Przejdź do głównej zawartości

"Wina" Simon Mayo

"Wina" Simon Mayo

Rzadko spotykane zjawisko w literaturze - młodzieżowa dystopia w jednym tomie. Prawie każda koncepcja mrocznego świata w przyszłości rozpisywana jest na trzy tomy. Jednak Simon Mayo zdołał opisać swoją czarną wizję na prawie pięciuset stronach. A to wszystko dzięki bardzo rozbudowanej przedakcji, która obejmuje kilkanaście lat. Czytelnik na początku powieści zostaje zaopatrzony w słowniczek kolcomowy i zostaje wrzucony na głęboką wodę, prosto w środek akcji, gdzie wraz z główną bohaterką, Ant, pędzi na złamanie karku, aby wrócić do swojej celi, do więzienia przed kontrolą więźniów. 

Akcja jest szalenie dynamiczna. Nie ma żadnych przestojów, już od pierwszych tron czytelnik porwany jest w świat trzech więzień oraz nowego prawa - przestępstwa dziedzicznego. Ant i jej młodszy brat, Mattie, odsiadują wyrok za przestępstwa popełnione przez swoich biologicznych rodziców, z którymi nie chcą mieć nic wspólnego. Jednak w świetle nowego prawa muszę spędzić w więzieniu resztę swojego dzieciństwa. Ogolona na łyso, z wytatuowanymi gęsiami i przekornym charakterkiem Ant wplątuje się w wydarzenia większe niż jej problemy.

Za sprawą bardzo prędkiego rozwoju fabuły powieść czyta się nadzwyczaj szybko. Gdy tylko czytelnik odnajdzie się w tym brutalnym i niesprawiedliwym świecie, całkowicie angażuje się w przedstawioną historię. Choć nie jest to powieść pozbawiona wad... Być może ze względu na młody wiek docelowych czytelników, prawie każda postać jest albo bezsprzecznie pozytywna albo całkowicie negatywna. Brakuje postaci, które wprowadzałyby jakieś odcienie szarości, wariantywność, bardziej komplikowałyby świat przedstawiony.

Polecam młodzieży. Jej najbardziej spodoba się wyrazisty świat, dynamiczna akcja, brak wątku miłosnego, więź pomiędzy rodzeństwem i adopcyjnymi rodzicami. Dorosły czytelnik odnajdzie więcej bardziej skomplikowanych dystopii w literaturze. Chociaż trzeba oddać autorowi, że jego wizja przyszłości jest szalenie realistyczna i łatwo polubić wykreowane postaci, nawet Maxa. Dorosłym czytelnikom spodoba się za to motyw odkupienia win oraz poszukiwania winnych za wszelką cenę. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z