Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2017

"Wymyśliłam Cię" Francesca Zappia

"Wymyśliłam Cię" Francesca Zappia Dotychczas tylko raz trafiłam na powieść, w której główna bohaterka była chora psychicznie, a mimo to książka była niesamowicie ciepła, urocza i zabawna. Mam na myśli "Jedyne wspomnienie Flory Banks", które oczarowało mnie słodyczą i humorem, a na koniec całkiem zaskoczyło finałem. Dziś odkryłam jeszcze jedną opowieść, w której główna bohaterka choruje na schizofrenię, mimo to autorce udało się opowiedzieć tę cała historię, tak aby nie straciła uroku właściwiej książkom o pierwszej miłości i zdobywaniu przyjaciół. Tytuł i opis na okładce nie pozostawiają złudzeń - Alex nie wie co jest halucynacją, a co jest rzeczywiste. A ponieważ to właśnie ona jest narratorką opisywanych wydarzeń to i czytelnik nie może być pewien, czy przygody dziewczyny nie są tylko wytworem jej choroby. Dzięki nieustającym przypomnieniom cały czas miałam w głowie wielkie ostrzeżenie - POŁOWA Z TEGO O CZYM CZYTASZ PEWNIE DZIEJE SIĘ TYLKO W JEJ GŁOWIE.

"Jej Wysokość Marionetka" Melinda Salisbury

Jest! Po półrocznym oczekiwaniu wreszcie w moje łapki trafił finałowy tom trylogii brytyjskiej autorki. Ostatnia część podzielona jest na trzy części. Narratorką środkowej jest Errin, pozostałe dwa to wielki powrót Twylli jako narratorki. Powieść jest znacznie grubsza niż dwie poprzednie, mimo to lektura nie zajmie zbyt wiele czasu, ponieważ akcja jest równie prężna jak w poprzednich odsłonach przygód córki Zjadaczki Grzechów. Choć w tym tomie mniej jest zdrad, zaskakujących zwrotów akcji oraz dworskich intryg, za które pokochałam pierwszą część to finałowy tom nadal jest kawałkiem dobrej fantastyki, nie tylko dla nastoletnich czytelników. "Jej Wysokość Marionetka" Melidna Salisbury Ostatni tom zawiera wszystkie typowe elementy dla finałowych części serii fantasy - wielka bitwa, przygotowania do niej, zbieranie armii, metamorfozy głównych postaci, a także wielkie zakończenie, które objaśnia wszystkie zawarte w cyklu wątki.  Tak, pod tym względem "Jej Wysokość M

"Lato drugiej szansy" Morgan Matson

"Lato drugiej szansy" Morgan Matson To druga książka Morgan Matson, którą przeczytałam i już teraz wiem, że tę zapamiętam na dłużej niż "Odkąd Cię nie ma". I choć lato zaraz się skończy to z pewnością jest to książka, po którą warto sięgnąć także w chłodniejsze dni. Taylor Edwards - siedemnastoletnia bohaterka - wraca po pięcioletniej nieobecności do Lake Phoenix wraz z całą rodziną, aby spędzić ostatnie wakacje w komplecie. Wszystko dlatego, że tata Taylor walczy z nowotworem trzustki, a ostatnie miesiące chce poświęcić na poznanie swoich dzieci na nowo. Główna bohaterka to środkowe dziecko wybitnych rodziców. Niczym się nie wyróżnia, w przeciwieństwie do swojego rodzeństwa. I zawsze ucieka od kłopotów. Tym trudniej wrócić jej do letniego domku, z którego pięć lat wcześniej uciekła bez słowa, aby nie konfrontować się z problemami, choć tym samym straciła przyjaciół. Przyznam się od razu. Popłakałam się podczas lektury ostatnich rozdziałów. A już nawet

"Bardziej martwa być nie może" Katie Alender

"Bardziej martwa być nie może" Katie Alender "Bardziej martwa być nie może" to najbardziej zaskakujący i dziwaczny tom trylogii Katie Alender. Tym razem autorka prawie całkowicie skupia się na Alexis. Jej siostra, rodzice oraz większość przyjaciół schodzi na dalszy plan. Jest też Lydia. Tyle, że ona jest duchem, więc mimo jej nieustannej obecności Lex czuje się bardzo samotna. I już sam fakt, że czytelnik od samego początku wie z jakim duchem ma do czynienia sprawia, że finałowy tom trylogii wyróżnia się na tle poprzednich. Wręcz zdaje się nie do końca pasować. Zaryzykowałabym teorię, że każda z części trylogii charakteryzuje się własnym klimatem, a różnice zachodzące pomiędzy częściami cyklu są bardzo wyraziste. Zdecydowanie bardziej niż w przypadku wielu innych trylogii, w których opowiadana jest jedna przygoda. Tutaj każdy tom to inny duch, inny problem, inne przedstawienie motywu. A także inne nastawienie na ukazanie bohaterów i relacji pomiędzy nimi. 

"Od złej do przeklętej" Katie Alender

"Od złej do przeklętej" Katie Alender Za sprawą "Od złej do przeklętej" powróciłam do świata rodem z horrorów wykreowanego przez Katie Alender. Pierwsza część mocno mnie zauroczyła, a raczej przestraszyła na tyle, aby na stałe zagościć w mojej pamięci. Nic dziwnego, że miałam dość duże oczekiwania względem kontynuacji publikacji "Złe dziewczyny nie umierają". Większość moich marzeń została spełniona. Z wyjątkiem jednego. Tym razem nie bałam się ani trochę. Niestety, tak jak pierwszy tom trylogii był horrorem z krwi i kości, tak druga część zbyt przerażająca nie jest. Motywy demoniczne oraz motyw sekty są tu raczej dodatkiem niż daniem głównym. Trochę jak w trylogii "Nevermore" Kelly Creagh.  Akcja jest jeszcze bardziej prężna niż w pierwszej odsłonie przygód Lex i Kasey. Relacja pomiędzy siostrami jest nadal równie skomplikowana, choć wraz z rozwojem wydarzeń schodzi na dalszy plan. Za to więcej uwagi autorka poświęca na kreowanie posta

"Trucicielka i inne opowiadania" Eric-Emmanuel Schmitt

Cztery opowiadania. Cztery spojrzenia na obsesję. Cztery wcielenia świętej Rity. Tylko tyle i aż tyle, skrywa tom opowiadań Erica-Emmanuela zatytułowany "Trucicielka i inne opowiadania". I choć blisko rok minął od chwili, gdy ostatnio czytałam opowiadanie autorstwa Francuza to wciąż mam wrażenie, że z twórczość Schmitta należy zapoznawać się w długich odstępach czasowych, aby móc ochłonąć po lekturze. Tym razem zabrałam się za opowiadania zanim poukładałam sobie w głowie wizje z "Nocy ognia". I trafiłam na coś zdecydowanie mocniejszego niż ona. "Trucicielka i inne opowiadania" to zbiór historii najdziwniejszych ze wszystkich, jakie miałam przyjemność czytać.  "Trucicielka i inne opowiadania" Schmitt Najbardziej namieszało mi w głowie opowiadanie tytułowe. Schmitt wodzi za nos nie tylko bohatera - młodego księdza - ale też czytelnika podsuwając mu do interpretacji dwie wersje wydarzeń z przeszłości. Kolejne dwa opowiadania z początku

"Bunt bogini" Josephine Angelini

Finałowy tom trylogii "Spętani przez bogów" jest dokładnie tym, co spodziewałam się otrzymać, gdy sięgałam po "Bunt bogini". Helena musi zdecydować komu odda serce oraz po której stronie stanie, gdy rozpocznie się wojna. Prawda wychodzi na jaw. Nadciąga ostateczna bitwa Sukcesorów i Olimpijczyków. Wielki Cykl musi zostać dopełniony, a każdy z bohaterów musi zająć swoje miejsce w sztuce reżyserowanej przez Mojry. Jednocześnie jest to książka jakich wiele, powielająca schematy powieści paranormal romance , ale twórcze rozwinięcie wybranych mitów greckich ratuje autorkę przed całkowitym brakiem świeżości.  "Bunt bogini" Josephine Angelini  Książka bardzo długo się rozkręca. Zanim na dobre wciągnęłam się w akcję przeczytałam ponad połowę historii. Jednak, gdy wreszcie nadchodzi kulminacyjny moment robi się naprawdę ciekawie. Autorce udało się mnie zaskoczyć rolą jaką zaplanowała dla Matta. Także sposób na rozwiązanie trójkąta miłosnego wydaje mi się

"Morze Spokoju" Katja Millay

"Morze Spokoju" Katja Millay Długo zbierałam się, aby przeczytać tę powieść. Choć już patrząc na okładkę i setki pochlebnych opinii wiedziałam, że ta książka przypadnie mi do gustu. Może nie zachwyci, nie oczaruje, nie wzruszy, ale przynajmniej spodoba się na tyle, aby nie żałować spędzonych przy niej godzin. I dokładnie tak się stało. "Morze Spokoju" mnie nie oczarowało, nie zachwyciło i nie wzruszyło, ale z całą pewnością jest to kawał porządnie napisanej powieści z nurty NA. Powieści Katji Millay przypadła mi do gustu już po przeczytaniu prologu i aż do skończenia ostatniej strony kibicowałam parze głównych bohaterów.  Największą zaletą tej powieści jest jej humor. Tak, dokładnie. Ta książka jest przezabawna. Sarkazm, cynizm, a nawet wulgaryzmy są podstawą humoru w "Morzu Spokoju". Spodziewałam się, że podczas lektury będę płakać ze wzruszenia. Nic z tego. Za to zaśmiewałam się do łez. Mogę z czystym sumieniem zapewnić, że to najzabawniejsza p

"Litr ciekłego ołowiu" Andrzej Pilipiuk

"Litr ciekłego ołowiu" Andrzej Pilipiuk Wielki powrót twórczości Wielkiego Grafomana na moje półki trwa. Tym razem zabrałam się za "Litr ciekłego ołowiu", a więc ósmego zbióru opowiadań z cyklu "Światy Pilipiuka". Jak opisać tę antologię? Dwa bardzo ciekawe nowe koncepty, całkiem dużo Roberta Storma, jedno opowiadanie z udziałem doktora Pawła Skórzewskiego, jeszcze więcej ciekawostek (i to nie tylko historycznych i  archeologicznych) oraz sporo humoru.  Opowiadanie "Czuhajster" nawiązuje do jednej z opowieści z "Reputacji", mianowicie do "Wielbłądziego Masła". Dość subtelnie, aczkolwiek jest to nawiązanie na tyle istotne, że zdecydowanie milej będzie czytać o kolejnej przygodzie Storma, gdy zna się poprzednią. To samo opowiadanie nawiązuje też do jednej z historii prawie-detektywa, która została opisana w tomie "Szewc z Lichtenrade". I choć sama przygoda związana z tytułowym czuhajstrem nieszczególnie mnie