Przejdź do głównej zawartości

"Wymyśliłam Cię" Francesca Zappia

"Wymyśliłam Cię" Francesca Zappia

Dotychczas tylko raz trafiłam na powieść, w której główna bohaterka była chora psychicznie, a mimo to książka była niesamowicie ciepła, urocza i zabawna. Mam na myśli "Jedyne wspomnienie Flory Banks", które oczarowało mnie słodyczą i humorem, a na koniec całkiem zaskoczyło finałem. Dziś odkryłam jeszcze jedną opowieść, w której główna bohaterka choruje na schizofrenię, mimo to autorce udało się opowiedzieć tę cała historię, tak aby nie straciła uroku właściwiej książkom o pierwszej miłości i zdobywaniu przyjaciół.

Tytuł i opis na okładce nie pozostawiają złudzeń - Alex nie wie co jest halucynacją, a co jest rzeczywiste. A ponieważ to właśnie ona jest narratorką opisywanych wydarzeń to i czytelnik nie może być pewien, czy przygody dziewczyny nie są tylko wytworem jej choroby. Dzięki nieustającym przypomnieniom cały czas miałam w głowie wielkie ostrzeżenie - POŁOWA Z TEGO O CZYM CZYTASZ PEWNIE DZIEJE SIĘ TYLKO W JEJ GŁOWIE. Przyznam, że odrobinę psuło to radość z lektury bo cały czas oczekiwałam na chwilę, w której i Alex, i czytelnik dowie się co z opisywanej historii jest halucynacją. Mimo to, na ostatnie sto stron udało mi się naprawdę wciągnąć w akcję.

Właściwie jedyne co przeszkadzało mi tak naprawdę w debiucie amerykańskiej autorki to wątek z dyrektorem liceum w roli głównej. Nadal nie wiem po co w historii, która skupia się na trudnej sztuce adaptowania się w szkole i wchodzeniu w dorosłość ze schizofrenią wątek kryminalny (?). Chyba wolałabym gdyby Zappia skupiła się bardziej na stereotypowych reakcjach ludzi na wieść o chorobie Alex oraz na relacjach rodzinnych bohaterów. Jednak mimo tej niewielkiej wady, uważam, że to ciekawa i dobrze napisana książka. Zabawna i sympatyczna, mimo niełatwego tematu jaki porusza. Sporą zaletą jest postać Milesa, który - o dziwo - nie jest wyidealizowany do granic możliwości.

Czyta się naprawdę dobrze. Powieść porusza i dostarcza wielu rożnych, czasem sprzecznych, emocji. Zwłaszcza w porównaniu do "Głębi Challengera" oraz "Zapytaj księżyc", w których bohaterowie także chorują na schizofrenię. To dobra powieść zarówno dla osób, które nigdy nie spotkały się z tematyką chorób psychicznych w literaturze. Myślę, że losy Alex przypadną do gustu nie tylko jej rówieśnikom - uczniom ostatniej klasy liceum - ale także starszym i bardziej wymagającym miłośnikom książek, którzy chcą jednocześnie dobrze się bawić podczas lektury, a także i dowiedzieć się czegoś nowego. O schizofrenii, o trudnych relacjach w rodzinie, o innych, o sobie samym. Być może jeszcze kiedyś wrócę do tej opowieści, aby znaleźć w niej coś jeszcze nowego, innego i wymyślonego. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z