Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2021

"Zakon drzewa pomarańczy" Samantha Shannon

"Zakon drzewa pomarańczy", czyli fantastyka dla początkujących i niezaawansowanych Smoków tyle co kot na płakał, za to kobiet zachowujących się jak rozkapryszone dziewczynki pod dostatkiem. Z pewnością, powieść Shannon to dla mnie spore rozczarowanie, jednak wynika to przede wszystkim z promocji. Kolejne recenzja, akcje promocyjne czy nawet opis na okładce nie ostrzega czytelnika, że to opowieść prosta, by nie rzecz banalna, skierowana do młodszego odbiorcy. Ba! Powieść przez pewien czas też obiecuje, że będzie rasowym fantasy dla odbiorcy, który nie jedno już czytał i widział. Tymczasem, gdzieś koło dziesiątego rozdziału autorka zrezygnowała z rozmachu jaki ma początek książek. Porzuca troje z czworga bohaterów, aby skupić się na Ead, która jest taka sama jak tuzin innych bohaterek z powieści dla młodzieży. Z potężnego świata podzielonego na Zachód i Wschód istotny staje się tylko jeden zamek, jedna komnata, a z czasem tylko jedno łoże... Książka Shannon zyskuje dużo, gdy pr

"Nasza część nocy" Mariana Enríquez

Powieść duszna, gęsta, przyprawiająca o zawrót głowy. Opasłe tomiszcze, które trudno zrozumieć i nie sposób polubić, choć jednocześnie trudno się od niej oderwać. "Nasza część nocy" złożona jest z sześciu części, które mocno się od siebie różnią - stylem, tempem, klimatem, bohaterem prowadzącym, stopniem przyswajalności.  Mimo różnic, wszystkie części opowiadają jedną historię. Losy tajemniczego Bractwa, które czci Ciemność, wywodzi się z Wielkiej Brytanii, jest zamieszane w polityczną zawieruchę panującą w Argentynie i wymaga od członków bezwzględnego poświęcenia. Lektura bardzo satysfakcjonująca, choć wielu czytelnik nie przebrnie przez nieco chaotyczną narrację, fragmentaryczne przedstawienie świata, zaburzoną chronologię oraz apatycznego bohatera - Juana.  Jedną z największym zalet tego monumentalnego dzieła jest plastyczność opisu. Klimat duszny, parny niczym lato w dżungli, atmosfera gęsta, pot aż klei się do skóry. Do tego makabryczne, nieraz obrzydliwe działania człon

"Siostra gwiazd" Marah Woolf

W poszukiwaniu czegoś nieangażującego oraz nie zbyt wymagającego, rzuciłam się w wir powieści młodzieżowych. Zwabiona piękną okładką, na pierwszy ogień wzięłam początek trylogii niemielnickiej autorki, znanej już polskim czytelnikom. Mnie wcześniej nie dane było sięgnąć po żadną z przetłumaczonych książek, ale historia trzech sióstr czarownic wydała się całkiem interesująca. Autorka postanawiało nic czytelnikowi nie wyjaśniać, żadnych informacji eksplicytnych, podanych na tacy. Samo w sobie, nie jest to nic złego, pod warunkiem, że czytelnik zdoła się sam połapać w świecie przedstawionym, prędzej czy później pozna reguły rządzące wykreowanym fantastycznym światem. Cóż, nie tym razem... Nawet po przeczytaniu całości nie wiem czym różni się mag od czarodzieja wedle zamysłu autorki. Kto należy do Loży, a kto do Kongregacji, jakie są cele i na czym polega władza tych organizacji oraz w którym wieku rozgrywa się akcja! Z jednej strony bohaterki oglądają seriale na Netflix, chodzą w legginsa