Powieść duszna, gęsta, przyprawiająca o zawrót głowy. Opasłe tomiszcze, które trudno zrozumieć i nie sposób polubić, choć jednocześnie trudno się od niej oderwać. "Nasza część nocy" złożona jest z sześciu części, które mocno się od siebie różnią - stylem, tempem, klimatem, bohaterem prowadzącym, stopniem przyswajalności. Mimo różnic, wszystkie części opowiadają jedną historię. Losy tajemniczego Bractwa, które czci Ciemność, wywodzi się z Wielkiej Brytanii, jest zamieszane w polityczną zawieruchę panującą w Argentynie i wymaga od członków bezwzględnego poświęcenia.
Lektura bardzo satysfakcjonująca, choć wielu czytelnik nie przebrnie przez nieco chaotyczną narrację, fragmentaryczne przedstawienie świata, zaburzoną chronologię oraz apatycznego bohatera - Juana.
Jedną z największym zalet tego monumentalnego dzieła jest plastyczność opisu. Klimat duszny, parny niczym lato w dżungli, atmosfera gęsta, pot aż klei się do skóry. Do tego makabryczne, nieraz obrzydliwe działania członków Bractwa, opisywane przez Enríquez bez zbędnego wdawania się w psychologią postaci, motywację oprawców za to z drobiazgowymi, sensualnymi opisami kolejnych rytuałów. Z tej powieść odór gnijących ciał wydobywa się nie raz, nie dwa.
Najbardziej spodobała mi się część prowadzona z punktu widzenia Rosario, matki Gaspara. Choć oddalona od Argentyny i horrorowych klimatów, to pełna jest akcji oraz świetnie przedstawia skomplikowane, toksyczne relacje panujące pomiędzy członkami Bractwa. Niewątpliwie, jednym z atutów tego tomiszcza jest powolnie odkrywanie kart. Minie wiele stron zanim czytelnik zdoła ogarnąć rozumem wszystkie wątki, powiązania pomiędzy czasoprzestrzeniami, postaciami, motywami. Najmniej jednak podobały mi się dwie części skupiona na Gasparze i jego przyjaciołach. Jednocześnie, to też te dwie całostki, które najtrudniej było mi zrozumieć ze względu na niedostatki w wiedzy na temat historii i polityki Argentyny. Żałuję ogromnie, że w powieści nie znalazły się przypisy lub posłowie, które rekonstruowałyby kontekst polityczno-kulturowy dla czytelnika z Europy.
Polecam czytelnikom ambitnym, wybrednym, których nie przerazi ani klimat rodem z horroru, ani zawiłość dziejów bohatera, a przede wszystkim rozmiar publikacji, który mógłby stać się narzędziem zbrodni. Powieść gęsta, duszna, trudna. Dopiero w połowie wciąga i zachęca do kontynuowania przeprawy przez losy Bractwa, Argentyny, rodziny opętanej żądzą nieśmiertelności. To z pewnością jeden z tych utworów, który nadwyręża czytelnika emocjonalnie i intelektualnie, ale pozostawia z uczuciem zwycięstwa nad historią niełatwą, makabryczną, obrzydliwą i pełną odniesień kulturowych znanych tylko Argentyńczykom.
Komentarze
Prześlij komentarz