Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2021

"Bursztynowa luneta" Philip Pullman

Najgrubszy, a jednocześnie najmniej interesujący tom trylogii Philipa Pullmana. Domknięcie losów Lyry i Willa. Zapowiadało się epicko i dynamicznie, a przede wszystkim, angażująco! Jednak "Bursztynowa luneta" wydaje się jeszcze nudniejsza niż poprzedniczy, wyprana z jakiegokolwiek ładunku emocjonalnego. Kolejne - z pozoru tragiczne - wydarzenia nie robiły na mnie żadnego wrażenia. Nawet mnogość postaci na których autor skupia się w finałowym tomie nie pozwolił mi na znalezienie lubianej postaci. Narracja skacze od Lyry do Willa, od Willa do doktor Malone oraz lorda Asriela lub pani Coulter... Naprawdę, dużo tego, ale żaden z tych wątków nie zaciekawił mnie, nie wywołał syndromy "jeszcze jeden rozdział". A wyprawa do krainy umarłych zapowiedziana na okładce to w rzeczywistości jeden z wielu pomniejszych wątków, który "trwa" mniej niż pięćdziesiąt stron w powieści, która ma więcej niż 500 stron. Rozczarowujące.  Mnogość nawiązań biblijnych (anioły i ich upad

"Delikatny nóż" Philip Pullman

Drugi tom trylogii "Mroczne materie" początkowo wydawał się zupełnie nie pasować do swojego poprzednika, co dawało mi nadzieję. Akcja "Delikatnego noża" to bezpośrednie kontynuacja "Zorzy polarnej". Fabuła rozpoczyna się jednak w innym świecie, w miejscu, które opuścili dorośli przerażeni tajemniczymi Widmami. W drugiej odsłonie przygód Lyry dzieje się więcej, w wielu miejscach, ale klimat magicznego Oksfordu oraz mroźnej północy znika na rzecz nawiedzonego  Cittàgazze. Obok dziewczynki pojawia się dwunastoletni zabójca i zbieg - Will, który również przypadkiem trafia do częściowo opustoszałego miasta. Razem próbują rozwikłać zagadkę podróży pomiędzy światami.  Plusem z pewnością jest bardziej rozbudowany świat (a właściwie: światy!) przedstawiony w powieści. Nadal czuję niedosyt wątków polityczno-religijnych. Will jest bohaterem lepiej wykreowanym, ma więcej cech oraz konkretny cel, który motywuje jego działanie. Chętnie zamieniłabym Lyra na Willa nawet w

"Niebo nad pustynią" Anna Łacina

 Prawdopodobnie najsłabsza powieść Anny Łaciny. Mam nieodparte wrażenie, że autorka chciała za dużo tragedii, wątków, motywów i przedakcji upchnąć w stosunkowo niegrubej powieści. Uzależnienie od gier, śmiertelna choroba, wypadek samochodowy z ofiarami śmiertelnymi, gwałt i nastoletnia ciąża, opieka nad młodszym rodzeństwem i chorym rodzicem... Materiał na trzy, dobre, pogłębione psychologiczne powieści. W połączeniu z wakacyjno-sielską atmosferą książka wydała mi bardzo sztuczna, nieszczera, papierowa... Gdy czytałam inne książki Łaciny, miałam poczucie, że bohaterów mogłabym spotkać na ulicy, a problemy, z którymi się zmagali, to kłopoty moich bliższych i dalszych znajomych. Tym razem bohaterowie składają się z traum, przykrych doświadczeń oraz klisz dotyczących współczesnej młodzieży. Niesamowicie irytowały mnie wszyscy dorośli bohaterowie. Jakby autorka zapomniała jak zachowują się dorosłe osoby, szczególnie w kontaktach z nastolatkami. Postać babci Klary przyprawiała mnie o ból zę