Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2019

"Przebudzeni bogowie" Sylvain Nuevel

"Przebudzeni bogowie" Sylvain Neuvel Ponad dwa lata minęły od czasu, gdy czytałam pierwszy tom trylogii kanadyjskiego pisarza - "Śpiących gigantów". Przyznam, że wiele szczegółów uleciało z mojej pamięci i przez pierwszych trzydzieści stron nie mogłam się odnaleźć w świecie wykreowanym przez Nuevel'a. Jednak potem... Potem zapomniałam, że czytam - całkowicie wciągnęłam się w opowiadaną historię, w świat atakowany przez olbrzymie roboty. Zbyt rzadko sięgam po SF, aby odgadywać zakończenie i przewidywać losy bohaterów w kolejnych częściach, więc bez większego trudu autorowi udało się mnie zaskoczyć. A epilog... Ech, dlaczego nie mam pod ręką trzeciej części?   Myślę, że druga część jest lepsza, bardziej dopracowana w szczegółach, zaczynając od genetyki, a kończąc na relacjach i emocjach bohaterów. Akcja jest naprawdę wciągająca, a forma zbiory transkrybowanych nagrań, wywiadów, dzienników i listów sprawia, że książkę czyta się naprawdę szybko. Trudno też

"Tamte dni, tamte noce" André Aciman

"Tamte dni, tamte noce" André Aciman Naprawdę nie wiem co myśleć o tej książce. Jest jak patchworkowa narzuta na łóżko - składa się na nią wiele, bardzo różnych elementów. Są wśród niej zarówno interesujące momenty (wątek chorej na białaczkę dziesięciolatki) jak i pustosłowie, które niczego nie wnosi (pierwszy sto stron powieści) oraz fragmenty przez które trudno przebrnąć (ostatnich 30 stron, które chyba miało nadać całej fabule bardziej uniwersalny charakter, a wyszedł z tego harlequin). Autor potrafi za pomocą języka w środku zimy wyczarować upalne, włoskie lato wraz z kąpielami w morzu i grą w tenisa. Jednak zbyt często autor używa swojego plastycznego języka do opisania poczucia zagubienia się we wspomnieniach głównego bohatera, Elio.  Powieść podzielona jest na cztery części. Pierwsza w całości poświęcona jest nieumiejętności wydobywania z pamięci tego co ważne oraz rozważaniom na tematy typowe dla nastoletnich chłopców, którzy czują się wyobcowani w swoim śro

"Serce z popiołu" Kathrin Lange

Finałowy tom losów Juli i Davida. Autorka splątała wszystkie wątki do granic możliwości komplikując życie bohaterów, których czasem trudno znieść. On - gbur, mruk i maruda. Ona - histeryczka, egocentryczka i panikara. W ostatnim tomie trylogii Lange skupia się właśnie na ukazywaniu trudnej relacji pomiędzy bohaterami oraz ich nieznośnych bohaterów... W tej części mniej tajemnicy, więcej ludzkich słabości i niewyjaśnionych konfliktów z dawnych lat. Jestem jednak pod wrażeniem jak świetnie udało się niemieckiej pisarce połączyć ze sobą tak wiele tropów, wątków i motywów w spójną całość. "Serce z popiołu" Kathrin Lange Czyta się ekspresowo. Całą trylogię można pochłonąć w weekend. Nie pamiętam książek, które pochłaniałam tak szybko jak te trzy. Sama nie wiem kiedy znikały kolejne tomy. I choć kilka rozwiązań fabularnych udało mi się przewidzieć, to jest też wiele elementów, które całkiem mnie zaskoczyły - łącznie z końcowym rozwiązaniem całej intrygi. Autorka celow

"Serce w kawałkach" Kathrin Lange

"Serce w kawałkach" Katherin Lange "Serce w kawałkach" to dalsze losy Juli i Davida - pary młodych ludzi, którzy zakochali się w sobie pomimo bagażu doświadczeń, które główny bohater dźwiga na swoich plecach... Trudno zakochać się kilka tygodni po śmierci narzeczonej, prawda? Teraz są razem, są szczęśliwi i z dala od nawiedzonego domu. Do czasu. Bohaterowie są zmuszeniu do powrotu do Sorrow i na nowo muszą pochylić się nad wydarzeniami sprzed pół roku. Pozornie nic się zmieniło, jednak to tylko złudzenie... O krztynę mniej elektryzująca niż pierwszy tom. Akcja rozwija się tu wolniej, dopiero ostatnie sto stron przynosi ze sobą atmosferę grozy, horroru. Wtedy akacja jest szalenie prędka, aż trudno nadążyć za fabułą. Jednak wciąż autorka stara się balansować pomiędzy realną opowieścią o chorobie psychicznej, a historią o klątwie, duchach i magii. Zakończenie jest interesujące, choć nie wgniotło mnie w fotel (a pewnie taka była intencja autorska), choć sprawi

"Serce ze szkła" Kathrin Lange

"Serce ze szkła" Kathrin Lange Długo spoglądałam z rezerwą na tę książkę i zastanawiałam się, co skrywa ta cukierkowo różowa okładka i opis rodem z horroru. Teraz już wiem: słodziutki róż to kamuflaż dla emocjonującej i niegłupiej historii, która momentami przeraża, a momentami bawi. "Serce ze szkła" to miks "Trylogii Czasu" Gier, "Nevermore" Creagh i "Złe dziewczyny nie umierają"Alender. Mamy tu fascynację dziewiętnastowieczną książką niczym w "Nevermore", twisty fabularne, nieprzystępnego młodzieńca i jędzowatą bohaterkę jak w "Trylogii Czasu" oraz atmosferę grozy jak w książkach Alender. Powieść jest szalenie wciągająca i pasjonująca. Nie udało mi się w pełni odgadnąć zakończenia, a do pełni szczęścia brakowało mi tylko ostatniego akcentu, który całkiem wbiłby mnie w fotel, dlatego czym prędzej rzuciłam się na drugi tom trylogii Lange w poszukiwaniu bardziej zaskakującego finału. Największą zaletą tej powie

"Dziewczyny nie biją" T. S. Easton

"Dziewczyny nie biją" T. S. Easton "Dziewczyny nie biją" to druga książka brytyjskiego autora, która wpadła w moje łapki - "Chłopaki nie dziergają". Obie książki zostały wydane w Polsce tego samego dnia i są swoistym rodzeństwem. Oba tytuły zostały stworzone w oparciu o ten sam schemat fabularny: zwyczajny bohater poznaje hobby, które zwyczajowo uznane jest za zajęcie dla płci przeciwnej, rozwija swoją pasję, przechodzi kryzys, a potem uczestniczy w zawodach. Ze względu na ogromne podobieństwo w rozwijaniu się akcji lepiej nie czytać tych książek w ciągu kilku dni, zbyt łatwo można się znudzić. Jednak warto przeczytać je obie, Easton świetnie pokazuje klisze, które rządzą współczesnym światem oraz jak stereotypy rządzą naszym myśleniem i komplikują komunikację.   Najpierw sięgnęłam po "Chłopaki nie dziergają", ponieważ rzadziej trafiam na powieści przełamujące stereotyp mężczyzny i spodziewałam się czegoś nowego, świeżego. Jednak bardzi