Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2019

"Ktoś mnie okłamuje" A. V. Geiger

"Ktoś mnie okłamuje" A. V. Geiger Gdy skończyłam pierwszy tom losów Tessy i Erica od razu chciałam poznać kontynuację. Niestety, trochę się naczekałam jednak moje sympatia do pierwszego tomu nie zmalała. "Ktoś mnie obserwuje" zauroczyło mnie zgrabnym połączeniem thrillera i powieści obyczajowej o chorobie psychicznej. Kontynuacja, "Ktoś mnie okłamuje" skupia się jednak głównie na wątkach rodem z dreszczowców, a choroba Tessy schodzi na drugi plan.  Z całą pewnością, trzeba oddać autorce, że kapitalnie łączy wątki z pierwszego tomu z drugim. Żaden element, który pojawia się w pierwszej odsłonie losów głównych bohaterów nie znalazł się tam bez przyczyny. Wszystko jest wykorzystane i zgrabnie domknięte w tomie drugim i już tylko ze względu na warto sięgnąć po kontynuację.  Muszę przyznać, że finałowa intryga nieco mnie zawiodła. Spodziewałam się czegoś bardziej zaskakującego, a rozwiązanie fabuły, które zaproponowała Geiger wydaje się skrajnie t

"Mapa dni" Ransom Riggs

"Mapa dni" Ransom Riggs Osobliwcy powrócili! Tym razem przemierzają Amerykę i próbują odkryć prawdziwą przeszłość Abe'a. Do znanej gromadki podopiecznych pani Peregrine dołączają nowe bohaterowie, otwierając tym samym nowy cykl przygód. Obawiałam się nadmiernej "amerykańskości" i utraty tego wspaniałego, angielskiego klimatu i typowego dla Wysp Brytyjskich poczucia humoru. Z jednej strony, dobrze czułam się wracając do dobrze znanego świata. Jednak, z drugiej strony bardzo bałam się, że będzie to tylko odgrzewany kotlet. Ransom Riggs postawił na klasyczną powieść drogi. Jacob i przyjaciele ruszają w podróż przez stany. W tym tomie mniej potyczek, bitew i  przygód niczym z "Opowieści z Narnii". Niemniej, czyta się bardzo dobrze. Sama nie wiedziałam kiedy pochłaniałam kolejne rozdziały, choć w połowie zaczęło brakować mi niektórych postaci, które znałam z poprzednich tomów. Tym razem w powieści pojawiają się także zdjęcia kolorowe, co nieco mnie

"Dzisiaj umrzesz ty" Sue Wallman

"Dzisiaj umrzesz ty" Sue Wallman Sue Wallman dała się już poznać polskim czytelnikom jako autorka thrillerów dla młodzieży oraz powieści quasi-dystopicznych za sprawą "Kłamstw minionego lata" oraz "Zobacz, jak oni kłamią". W najnowszej powieści Wallman eksperymentuje z horrorem. I to zarówno z typowym ghost stories o nawiedzonym domu rodem z dziewiętnastego wieku, jak i klasycznym horrorem filmowym z lat 80., rozpoczynającym się od wyjazdu grupy młodych ludzi w miejsce bliżej natury... Wallamn śmiało i świadomie korzysta z wielu motywów i fabularnych rozwiązań typowym dla tego gatunku, aby na końcu zaskoczyć czytelnika  całkiem współczesnym spojrzeniem na literaturę grozy! To naprawdę wciągająca historia. Starałam się nie główkować nad intrygą, tylko skupić się na poznawaniu świata i bohaterów, których jest niemało. Dzięki temu autorka zaskoczyła mnie nieco pod koniec, choć "Dzisiaj umrzesz ty" ze względu na finał przypomina mi trochę i

"Kontakt alarmowy" Mary H. K. Choi

"Kontakt alarmowy" Mary H. K. Choi Nie oczekiwałam wiele, sięgając po debiut Mary H. K. Choi, a być może zostanie on jedną z najlepszym książek jaką przeczytałam w 2019 roku! Bohaterowie tak bardzo ludzcy, realni, normalni (!), że aż namacalni. Dzięki świetnie wykreowanym głównym postaciom "Kontakt alarmowy", to jedna z tych powieści young adult , w których granica pomiędzy światem wykreowanym przez autorkę a rzeczywistością zaciera się od pierwszych stron. Czytając, czułam na policzkach słońce z Teksasu, wibracje telefonu w kieszeni Penny, przerażenie jakie ogarnia Sama na początku fabuły... Kibicowałam bohaterom z całego serca. Ostatni raz byłam tak zaangażowana w rozwój relacji pomiędzy parą postaci jakieś pięć lat temu, gdy czytałam "Hopeless", jedną z pierwszych powieści z tego nurtu, jaką czytałam.  Bardziej polubiłam Sama. Jest mniej szablonowy. Postaci takich jak Penny poznałam już kilka w literaturze dla młodzieży i młodych dorosłych. Je

"MISSja survival" Libba Bray

"MISS ja survival" Libba Bray Dawno nie czytałam tak... głupiej książki. Jednak głupiej w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu. Gdybym musiała określić powieść Libby Bray jednym słowem byłaby to komedia .  "MISSja survival" to komedia w wydaniu kasowych amerykańskich filmów z ostatniego dwudziestolecia. Mamy tu za równo "Miss Agent" jak i "Gliniarza z Beverly Hills", "Dyktatora" oraz misz-masz wszelkich komedii dla nastolatków, w których przewija się motyw nietolerancji na tle rasowym lub homoseksualnym. Dodajmy do tego trochę krytyki mass mediów oraz wielkich korporacji o dziesiątkach gałęzi w każdej branży! Z tych wszystkich składników wyszła Libbie Bray prawdziwa amerykańska filmowa komedia w wersji papierowej, choć zawiera także reklamy i lokowanie produktu! Kompozycja jest dużo ciekawsza od treści. Treść ogranicza się do obśmiania konkursów piękności za pomocą garści klisz i sterotypów, komizmu sytuacyjnego i garści nawią