Przejdź do głównej zawartości

"MISSja survival" Libba Bray

"MISS ja survival" Libba Bray

Dawno nie czytałam tak... głupiej książki. Jednak głupiej w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu. Gdybym musiała określić powieść Libby Bray jednym słowem byłaby to komedia.  "MISSja survival" to komedia w wydaniu kasowych amerykańskich filmów z ostatniego dwudziestolecia. Mamy tu za równo "Miss Agent" jak i "Gliniarza z Beverly Hills", "Dyktatora" oraz misz-masz wszelkich komedii dla nastolatków, w których przewija się motyw nietolerancji na tle rasowym lub homoseksualnym. Dodajmy do tego trochę krytyki mass mediów oraz wielkich korporacji o dziesiątkach gałęzi w każdej branży! Z tych wszystkich składników wyszła Libbie Bray prawdziwa amerykańska filmowa komedia w wersji papierowej, choć zawiera także reklamy i lokowanie produktu!

Kompozycja jest dużo ciekawsza od treści. Treść ogranicza się do obśmiania konkursów piękności za pomocą garści klisz i sterotypów, komizmu sytuacyjnego i garści nawiązań do Dickensa. Trzeba jednak przyznać, że pod koniec powieści Bray porzuca część stereotypów i czyni ze swoich bohaterek bardziej ludzkie, realne dziewczyny niż puściutkie reprezentantki poszczególnych stanów, które były tak podobne do siebie nawzajem - nie tylko z wyglądu - że nie mogłam ich od siebie odróżnić.  Wracając do kompozycji, Bray bawi się z czytelnikiem rozdzielając rozdziały scenariuszami reklam, fragmentami formularzy zgłoszeniowych kandydatek do Miss Nastoletnich Marzeń, poufnymi informacjami, dotyczącymi drugiej strony wyspy... Ciekawe, zabawne i dodające tej opowieści nieco lekkości.

Nie polubiłam żadnej z postaci, jednakże to nie są postacie do lubienia. To zgraja dziwnych dziewcząt, które próbują popchnąć akcję do przodu swoimi pomyłkami i małymi sukcesami w grze "walka o przetrwanie na bezludnej wyspie".  Fabuła nie jest w żaden sposób zaskakująca, mimo to wciąż bawi i dostarcza rozrywki. 

Czyta się szybko, choć powieść nie jest cienka, a tekst prosi o trochę więcej światła... I choć część bohaterek myliła mi się do ostatnich stron, wiele wydarzeń ociera się o absurd, a podobieństwo do filmowych komedii wylewa się z każdej strony, to "MISSja survival" okazała się idealną lekturą na odstresowanie w ostatnie dni upalnego lata. Zastanawia mnie jednak jakim cudem ta banalna i prosta opowieść otworzyła serię Uwaga Młodość (alians #GOYOUNG), w skład w której wchodzą inteligentna opowieści, skłaniające do myślenia i uczące wrażliwości jak "Gdy słowa zawodzą" lub "Chemia naszych serc"... Idealna pozycja na plażę.  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z