"Mapa dni" Ransom Riggs |
Z jednej strony, dobrze czułam się wracając do dobrze znanego świata. Jednak, z drugiej strony bardzo bałam się, że będzie to tylko odgrzewany kotlet. Ransom Riggs postawił na klasyczną powieść drogi. Jacob i przyjaciele ruszają w podróż przez stany. W tym tomie mniej potyczek, bitew i przygód niczym z "Opowieści z Narnii". Niemniej, czyta się bardzo dobrze. Sama nie wiedziałam kiedy pochłaniałam kolejne rozdziały, choć w połowie zaczęło brakować mi niektórych postaci, które znałam z poprzednich tomów.
Tym razem w powieści pojawiają się także zdjęcia kolorowe, co nieco mnie zdziwiło. Bardziej interesujące wydają mi się wciąż zdjęcia starsze, takie jak w "Mieście cieni". Wolałam, gdy bohaterowie odwoływali się do dziewiętnastego wieku lub samego początku wieku dwudziestego. W "Mapie dni" bohaterowie odwołują się do drugiej połowy poprzedniego stulecia, z czasów gdy Abe podróżował w ramach swojej tajnej misji...
Polecam bardzo wszystkim miłośnikom prozy Ransoma Riggsa! Jeśli ktokolwiek boi się, że kolejne tomy losów Jacoba, pani Peregrine i jej podopiecznych są nudne, przegadane lub banalne, to niech natychmiast porzuci swoje lęki i biegnie do najbliższej księgarni.
Komentarze
Prześlij komentarz