Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2020

"Golden Hill" Francis Spufford

"Golden Hill" Francis Spufford Ta książka trafiła do mnie całkowitym przypadkiem. Absolutnie nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba, będąc tak odmienną, od tego co ostatnio czytam. Ba! To powieść, która w wielu aspektach przypomina mi najbardziej wymagające szkolne lektury, jest jednak tak dowcipna i czyta się ją tak szybko, lekko i rosnącym zainteresowaniem, że aż dziw bierze. Dlaczego o tej pozycji nie jest głośniej? Świetna zabawa, wciągająca akcja i stylizacja dorównująca najwybitniejszym tytułom noblistów współczesnych i ubiegłowiecznych.  Fabuła zasadza się na tajemnicy głównego bohatera. Kim jest? Dlaczego przybył do Nowego Jorku i co zamierza zrobić z tak wielką kwotą jakim jest przeszło tysiąc funtów? Wszystkie wątki fabularne niezbędne w prawdziwej osiemnastowiecznej powieści, takie jak romansowy, czy związany z handlem, interesami, są zawarte w powieści Spufforda. Jednocześnie autor sprytnie zakamuflował pomiędzy Broad Way a Wall Street trafne spo

"Znajdę cię, Crystal" Joss Stirling

"Znajdę cię, Crystal" Joss Stirling Kolejna odsłona sagi o braciach Benedictach nie czekała długo na półce, rzuciłam się na nią zaraz po zakończeniu lektury drugiego tomu. Tym razem autorka skupia się na najbardziej wyróżniającym się, najwyrazistszym spośród braci. Xav to rodzinny żartowniś, ale  też jedyny uzdrowiciel w rodzinie Benedictów. Nic nie bierze na poważnie, choć walczy o ludzkie życie i planuje zostać lekarzem. Fabuła rozpoczyna się  –  a jakże  –  od poznania się dwojga przeznaczonych. Jednak nie jest nim Xav, a jego najstarszy brat - Trace, który poznaje starszą siostrę tytułowej bohaterki - Diamond. Podczas radosnych przygotowań do ślubu brata Xav poznaje całą rodzinę przyszłej szwagierki,  także Crystal. Autorka na połowę książki odchodzi od schematu, na którym oparła losy bohaterów z poprzednich części. To miła odmiana, jednak gdy w drugiej połowie powieści fabuła wraca na dobrze znane, utarte tory wciągnęłam się jeszcze bardziej. W tej częściej jes

"Jak Cię wykraść, Phoenix?" Joss Stirling

"Jak cię wykraść, Phoenix?" Joss Stirling Świetlany okres panoramal romance przeminął, najprawdopodobniej bezpowrotnie. Na palcach jednej ręki mogę policzyć tytuły z tego podgatunku, które ostatnio pojawiły się na polskim rynku wydawniczym, a chyba jeszcze mniej odniosło sukces. Tym większe jest moje zdziwienie nad moimi własnymi zachwytami nad serią Joss Stirling, która na nasz język została przetłumaczona już lata temu, gdy "Zmierzch" i inne wampiriady były bardziej modne, a mimo to przeszły bez większego echa. Czy zaryzykuję wiele, jeśli powiem, że Saga o braciach Benedictach to jeden z najlepszych cykli paranormal romance jaki znam?  Oczywiście, nie jest to seria wyjątkowa. Było tak w pierwszym tomie, który czytałam rok temu i jest tak w kolejnej odsłonie. Fabuła przebiega zgodnie ze schematem znanym z wielu powieści fantastycznych dla młodzieży. Podobieństw do "Zmierzchu" czy "Pamiętników Wampirów" jest mnóstwo, jednak Stirling zr

"Normalni ludzie" Sally Rooney

"Normalni ludzie" Sally Rooney "Normalni ludzie" Sally Rooney to połączenie "Małego życia" Hanyi Yanagihary z "Jednym dniem" Davida Nichollsa doprawione szczyptą irlandzkości w postaci uwypuklonych rożnic klasowych i szczypty rasizmu względem żółtej rasy. Ta powieść, to jeden z najzgrabniejszych pomników miłości niemożliwej jaki ostatnio widziałam. Autorka brutalnie opisuje świat stworzony do komunikacji z człowiekiem na drugim końcu świata, w dobie, gdy nikt nie umie się nie komunikować. Największą zaletą powieści Rooney jest zakończenie, a właściwie jego wydźwięk. Choć powieści tej można wiele zarzucić, to z całą pewnością nie można stwierdzić, że finał jest rozczarowujący. Idealnie pasuje do całej fabuły i sposobu narracji  –  równie enigmatyczne, skomplikowane i podkreślające wewnętrzne rozdarcie obu postaci. Drugą zaletą "Normalnych ludzi" jest tempo akcji. Książkę czyta się bardzo szybko, prawie nieświadomie przerzucając s

"Belle epoque" Elizabeth Ross

"Belle epoque" Elizabeth Ross "Belle epoque" Elizabeth Ross to powieść historyczna, mająca w sobie wiele z opowieści dla młodzieży. Młody wiek głównej bohaterki oraz pierwszoosobowa narracja sprawiają, że całość przypomina mi dobrą młodzieżówkę w przebraniu powieści historycznej. Maude Pichon jest tak samo brzydka jak ambitna. Zamiast pozwolić ojcu na wydanie jej za bogatego starszego mężczyznę z  sąsiedztwa, postanawia porzucić dom rodzinne i uciec przed małżeństwem do Paryża.  Sama fabuła przypomina nieco komedię pomyłek z wątkiem romantycznymi. Jest lekko, łatwo i przyjemnie, ale ta beztroska atmosfera i prosta fabuła pozwala na rozkoszowanie się Paryżem! Opisami architektury, strojów i biżuterii arystokratek, obyczajowości oraz budowanej wieży Eiffela. Byłam zaskoczona, gdy w komentarzu autorskim na końcu powieści, Ross zdradza, że pomysł na agencję szkaradnych kobiet prowadzoną przez pana Durandeau został zaczerpnięty z twórczości Emila Zoli. Wąt

"Mój pierwszy bal"

"Mój pierwszy bal" "Mój pierwszy bal" to zbiór opowiadań związanych z balem maturalnym lub studniówką bardzo przypomina mi zbiory opowiadań "Podaruj mi miłości" i "Ktoś mnie pokocha", które kolejne są inspirowane Bożym Narodzeniem oraz początkiem wakacji. Antologia opowiadania wielu autorów, jak to zawsze w wypadku tego typu literatury opowiadanie opowiadaniu nierówne. Niektóre historii podobały mi się bardzo, jedne były całkiem głupiutkie, odtwórcze i niewarte zapamiętania. Jednym ze słabszych jest historia napisana przez Johna Greena... Potrzebowałam lekkiej książki, która nie będzie wymagała wysiłku intelektualnego. Przyznaję, "Mój pierwszy bal" nadaje się idealnie na przerywnik pomiędzy bardziej wymagającymi lekturami. Świetnie nadaję się także do podczytywania pojedynczych opowiadań w losowej, większość z nich jest bardzo króciutka, a jednocześnie lekka i zabawna.  Raczej nie wrócę do całości, ale prawdopodobnie zatęs