"Normalni ludzie" Sally Rooney |
Największą zaletą powieści Rooney jest zakończenie, a właściwie jego wydźwięk. Choć powieści tej można wiele zarzucić, to z całą pewnością nie można stwierdzić, że finał jest rozczarowujący. Idealnie pasuje do całej fabuły i sposobu narracji – równie enigmatyczne, skomplikowane i podkreślające wewnętrzne rozdarcie obu postaci. Drugą zaletą "Normalnych ludzi" jest tempo akcji. Książkę czyta się bardzo szybko, prawie nieświadomie przerzucając strony i poznając kolejne etapy znajomości Marianne i Connella, choć samej akcji nie ma wiele. Wszystko skupia się na dwóch głównych bohaterach i ich edukacji oraz nieustannych prób rozmowy. Niektóre dialogi, zostały doprowadzone do granic absurdu – wydają się skrajnie nierealne, choćby rozmowa o porzuceniu na lato stancji.
Niemniej, powieść Rooney ma swoje wady, przede wszystkim pod względem formalnym. Z początku trudno odgadnąć co jest dialogiem, a co narracją. Oczywiście, może to być zabieg, nawiązujący do głównego tematu powieści – nieumiejętności w komunikacji – jednak wprowadza to niemały zamęt, z początku trzeba czytać z wielką uwagą, aby poprawni odgadywać, co jest dialogiem. Stosunkowo mało wydarzeń, brak opisów przestrzeni czy nawet postaci, może odrzucić wielu czytelników, szczególnie tych, którzy są przyzwyczajeni do bardziej tradycyjnej formy opowieści.
Polecam, jednocześnie ostrzegając, że nie jest to rzecz ani wybitna ani nawet pozbawiona wad. To nietypowo napisana opowieść o pokoleniu nieumiejącym rozmawiać oraz wielkiej, niemożliwej do spełnienia miłości, mając w sobie coś z tragedii Szekspira i coś z ckliwym historii Nicolasa Sparksa.
Komentarze
Prześlij komentarz