"Znajdę cię, Crystal" Joss Stirling |
Kolejna odsłona sagi o braciach Benedictach nie czekała długo na półce, rzuciłam się na nią zaraz po zakończeniu lektury drugiego tomu. Tym razem autorka skupia się na najbardziej wyróżniającym się, najwyrazistszym spośród braci. Xav to rodzinny żartowniś, ale też jedyny uzdrowiciel w rodzinie Benedictów. Nic nie bierze na poważnie, choć walczy o ludzkie życie i planuje zostać lekarzem. Fabuła rozpoczyna się – a jakże – od poznania się dwojga przeznaczonych. Jednak nie jest nim Xav, a jego najstarszy brat - Trace, który poznaje starszą siostrę tytułowej bohaterki - Diamond. Podczas radosnych przygotowań do ślubu brata Xav poznaje całą rodzinę przyszłej szwagierki, także Crystal.
Autorka na połowę książki odchodzi od schematu, na którym oparła losy bohaterów z poprzednich części. To miła odmiana, jednak gdy w drugiej połowie powieści fabuła wraca na dobrze znane, utarte tory wciągnęłam się jeszcze bardziej. W tej częściej jest nieco mniej akcji – pościgów, włamań, kataklizmów – za to więcej rozważań nad naturą sawantów, bycia Przeznaczonym oraz, po prostu, walki dobra ze złem.
Co wyjątkowo ciekawe, w tej części poznajemy tytułową bohaterkę kolejnego tomu. Wydaje się to wyjątkowo intrygujące, gdyż to jednoznaczny sygnał, że w kolejnych częściach sagi autorka odchodzi od motywu poszukiwania Przeznaczonej przez kolejnego z braci Benedict. W tej części znajduje się także nieco więcej odwołań do poprzednich dwóch książek, mogłoby być trudno czytać "Znajdę cię, Crystal" bez chociaż pobieżnej wiedzy, dotyczącej Sky i Phoenix.
Bardzo ciekawi mnie jak autorka zmieni świat sawantów w kolejnej części, ponieważ zakończenie trzeciej części jednoznacznie wskazuje na odejście od schematu z pierwszego i drugiego tomu. Moją ulubioną bohaterką pozostaje Phoenix, jednak miejscem akcji "Znajdę cię, Crystal" jest Wenecja, którą autorka tak pięknie odmalowuje, że od razu zaczęłam planować wakacje. Tak jak poprzednie tomy, książkę czyta się bardzo szybko i z rosnącym zaangażowaniem. Polecam romantyczkom oraz osobom, które stęskniły się za starym, dobrym (prostym!) paranormal romance.
Komentarze
Prześlij komentarz