Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2017

"Margo" Tarryn Fisher

"Margo" Tarryn Fisher Chyba pierwszy raz nie jestem pewna czy przeczytana książka przypadła mi do gustu, czy nie. Zwyczajnie nie jestem w stanie powiedzieć, czy ją lubię. Z całą pewnością nie polubiłam tytułowej bohaterki, która właściwie jest antybohaterką. Z drugiej strony jednak książka niesamowicie wciąga, szokuje i zadaje trudne pytania, co zawsze bardzo cenię w literaturze. Mimo to po skończeniu "Margo" moje odczucia były mieszane, nawet sprzeczne. Nie wiem, czy to możliwe, ale nie lubię tej historii choć lubię tę książkę. To jedna z tych opowieść, które mieszają w głowie i nie pozwalają zasnąć. Okrutna, brutalna, szokująca i smutna. Całkowicie odziera czytelnika z złudzeń, nadziei i marzeń, zostawia w szoku.  Z całą pewnością nie jest to powieść, którą poleciłabym nastolatkom. Młody wiek głównej postaci jest bardzo mylący. Na początku powieści Margo ma zaledwie czternaście lat, jednak nie wyobrażam sobie czternastolatków, którzy mogą spać po skończe

"Syrena" Kiera Cass

"Syrena" Kiera Cass Jednotomowa opowieść autorki bestsellerowej serii "Rywalki" może poszczycić się piękną okładką. Równie piękną jak w przypadku pozostałych powieści Cass. Niestety, okładka jest największą zaletą "Syreny". Nie jest to zła książka, ale daleko, bardzo daleko jej do poziomu opowieści o Ami. Widać, że "Syrena" jest utworem napisanym kilka lat wcześniej niż pierwszy tom serii. Jest to widoczne zarówno w warstwie języka jak i kompozycji. Ponadto kilka wyraźnych błędów korektorskich i sporo dłużyzn sprawiają, że powieść wypada dość blado na tle "Rywalek".  Najciekawszym element świata przedstawionego jest kreacja postaci Matki Ocean. Na poły boska, na poły magiczna istota, która chce jednocześnie służyć ludzkości i czerpać z niej siłę. Sam motyw syren jest bardzo bliski wielu innym przedstawieniom tych magicznych istot. Tak jak mitologiczne syreny, Kahlen ma niesamowicie piękny głos, którym prowadzi ludzi na pewn

"Śpiący Książę" Melinda Salisbury

Zaskoczenie. Pozytywnie negatywne, całkowicie zaskakujące zaskoczenie już na pierwszej stronie. Cóż się stało? Autorka zmieniła główną postać-narratorkę, a co za tym idzie, zniknęły opisy królewskiego dworu i wiele postaci, które polubiłam w pierwszej części. W "Śpiącym Księciu" narratorką jest Errin, dziewczyna która kiedyś marzyła o pracy w aptece, a teraz chce tylko przetrwać z miasteczku pełnym zbirów leżącym na pograniczu królestw. Spory szok, gdy akcja pierwszego tomu w całości rozgrywa się w królewskich komnatach, a teraz opowieść przenosi się do ubogiej chaty. "Śpiący książę" Melinda Salisbury Zmiana narratorki raczej nie wyszła na dobre. Zdecydowanie bardziej lubiłam Twyllę, ponieważ nie była typową wyidealizowaną bohaterką powieści fantastycznych. Ba, miała więcej wad niż zalet, myliła się i popełniała błędy, co czyniło ją bardziej ludzką i zwyczajnie bardziej sympatyczną. Errin wpisuje się w model bohaterki idealnej - dzielna, waleczna, buntown

"Córka Zjadaczki Grzechów" Melinda Salisbury

"Córka Zjadaczki Grzechów" Melinda Salisbury Jak ja dawno nie czytałam nic fantasy! I nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo brakuje mi opowieści o dworach, potworach, królach, zdradach, magicznych mocach, alchemii i wielkiej miłości mimo przeciwności losu. Nie zdawałam sobie z tego sprawy dopóki nie sięgnęłam po "Córkę Zjadaczki Grzechów", która udowodniła mi jak bardzo potrzebuję rasowej, mocnej fantastyki z całym magicznym inwentarzem. "Córka Zjadaczki Grzechów" to pierwszy tom trylogii o tym samym tytule. Drugi tom już grzecznie czeka obok mnie i zaraz zostanie zjedzony jak grzechy bohaterów. Trzeci tom będzie miał swą anglojęzyczną premierę dopiero w przyszłym miesiącu, więc na polski będę musiała jeszcze trochę poczekać. Ale jeśli poziom zostanie utrzymany to z całą pewnością warto! I te okładki! Ta książka przypomina mi trzy inne, wszystkie rewelacyjne i mieszczące się wysoko w moim prywatnym rankingu najlepszych książek fantastyczn

"Przed końcem świata" Tommy Wallach

Już od dnia premiery miałam ochotę na tę książkę. I z każdym dniem miałam coraz większe oczekiwania wobec niej. Sama okładka mnie oczarowała, a po przeczytaniu "Dzięki za tę podróż" tegoż samego autora mój apetyt jeszcze się wzmocnił. I w znacznej mierze książka spełniła moje oczekiwania, jednak nie rzuciła mnie na kolana i pozostawiła lekki niedosyt.  "Przed końcem świata" Tommy Wallach Z pewnością książka nie jest zaskakująca pod względem fabuły. Właściwie już pierwsze strony zdradzają rozwój akcji. Ba, sam opis na tyle okładki zdradza schemat, który rządzi całą fabułą. Czterech bohaterów, dwie dziewczyny i dwóch chłopaków. Kujonka, ladacznica, obibok i król koszykówki. Cztery typowe postacie, obrazujące cztery stereotypy osobowości nastolatków. Nietrudno znaleźć wiele książek, w których znajdziemy rozkochane w nauce dziewczęta jak Anita, czy też skomplikowane osobowości tego złego , który oczywiście jest poszkodowany przez los i w gruncie rzeczy ma dob

"Zapytaj księżyc" Nathan Filer

Walentynki coraz bliżej, wszędzie serduszka, amorki i kartki ociekające brokatem, więc dla równowagi sięgnęłam po książkę pozbawioną wątku romantycznego. Jest to smutna i szczera opowieść o młodym mężczyźnie, który każdego dnia pogrąża się w swoim własnym świecie, w swojej własnej głowie, pełnej głosów zmarłego brata i samobójczych myśli. Matt to dobry chłopak, jednak nie łatwo było przebrąć przez jego zapiski. To nietypowa powieść, którą czyta się dość trudno i często można zagubić się w gąszczu myśli pozbawionych hierarchii i chronologii.  "Zapytaj księżyc" Nathan Filer Oczywiście owo pomieszanie z poplątaniem jest uzasadnione. W końcu mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową, którą snuje mężczyzna chorujący na schizofrenię. Z drugiej strony można było spodziewać się jakiegoś uporządkowania na poziomie redakcji, aby Czytelnik zwyczajnie wiedział o czym opowiada bohater-narrator. Rozdziały pisane przez Matta na starej maszynie do pisania są złożone inną czcionką

"Heartland. Świąteczny czas. Niezapomniane lato" Lauren Brooke

Mam słabość do wielotomowych serii. Jedną z tych najdłuższych jest "Heartland". Dwadzieścia tomów o losach Amy i jej koni, a ponadto cztery części (wydane jako dwa grubsze, podwójne tomy) o dodatkowych wydarzeniach z życia głównej bohaterki. Ostatnie-ostatnie części cyklu noszą tytuły "Świąteczny czas" i "Niezapomniane lato". Już same tytuły wskazują jak bardzo oddalone w czasie są przygody opisane w obu częściach, jednak, gdy czyta się całą książkę w jeden dzień wrażenie jest absurdalne. Od grudniowej zamieci do letniego upału wystarczą dwie strony. Jednak to jedyna poważna wada, którą dostrzegłam. "Heartland. Świąteczny czas. Niezapomniane lato" A nie! Jest jeszcze jeden negatywny aspekt. To już naprawdę koniec! Będzie mi ogromnie brakowało Amy, jej rodziny, Sorai, koni i reszty bohaterów! Smutno jest myśleć, że nie poznam kolejnych wydarzeń z ich życia! Co do samej książki - pierwsza część jest zdecydowanie bardziej melodramatyczna

"Dzięki za tę podróż" Tommy Wallach

"Dzięki za tę podroż" Tommy Wallach Są takie książki, które podobają się już od pierwszego zdania. Są też takie książki, które lubi się już za samą okładkę. A w reszcie są też takie książki, do których pała się wielkim uczuciem gdy tylko usłyszy się tytuł. Właśnie taką powieścią jest dla mnie "Dzięki za tę podróż". Sam tytuł sprawił, że już ją polubiłam. Potem ładna okładka. I zabawne pierwsze rozdziały. I tak o to powieść Tommy'ego Wallacha stała się (jak na razie) moją ulubioną pozycją 2017 roku, choć z całą pewnością nie tego się spodziewałam sięgając po nią. Trzy dni. Właśnie tyle wystarczy, aby całkowicie zmienić swoje życie i nastawienie do niego. Trzy dni. Właśnie tyle czasu spędzili ze sobą Parker i Zelda. Trzy dni wystarczą aby nabrać i stracić chęci do życia. Trzy dni trwa podróż poprzez marzenia, przeżycia i wspomnienia, w którą wybierają się bohaterowie. To naprawdę dobrze napisana i skonstruowana opowieść. Zaskakująca i nieprzewidywalna. Na

"A gdybym zniknęła?" Meg Rosoff

"A gdybym zniknęła?" Meg Rosoff Druga książka Meg Rosoff jaką miałam przyjemność czytać. Zupełnie odmienna od "Mojego nowego życia". Dużo dojrzalsza, ciekawsza i pełna przemyśleń, które sprawiają, że to pozycja także dla dojrzałego czytelnika. Choć główna bohaterka - Mila - ma tylko dwanaście lat to jednak jest ona bardziej narratorką i obserwatorką wydarzeń niż ich uczestniczką. Prawdziwymi bohaterami są więc dorośli, którzy otaczają Milę. Dorośli, wraz z ich tajemnicami, kłopotami, przeszłością i niewyjaśnionymi waśniami sprzed lat, w której dzieci tylko podsłuchują i przemykają się chyłkiem pod ścianą. Jedyną poważną wadą powieści jest postać Cat. Po co się ona tam wzięła? Nie mam pojęcia. To przedziwna, niejasna przyjaciółka Mili, która pojawia się w niektórych rozdziałach niczym duch jednak jej obecność w fabule do niczego nie prowadzi, nie jest niczym uzasadniona. Chyba, że autorka doszła do wniosku, że każda dwunastolatka musi mieć przyjaciółkę, do

"Moje nowe życie" Meg Rosoff

Chyba trochę zatęskniłam za post apokaliptycznymi powieściami dla młodzieży. Ponieważ za wiele tego typu ciekawych tytułów w nowościach wydawniczych nie znalazłam to postanowiłam sięgnąć po "Moje nowe życie" Meg Rosoff. Okładka paskudna, opis lakoniczny, ale po przejrzeniu pierwszych stron doszłam do wniosku, że ta krótka powieść ma co najmniej jedną dużą zaletę - bohaterka jest właściwie antybohaterką. Trudną dziewczyną, z problemami, a nie kolejną pięknością o wybitnej inteligencji i super-mocach. Daisy, a właściwie Elizabeth, jest średniej urody, średniej inteligencji i pakuje się w kłopoty dla czystej przyjemności bycia zbuntowaną piętnastolatką. "Moje nowe życie" Meg Rosoff To dobra książka. Akcja trzyma w napięciu, jest prężna i dość trudna do przewidzenia żeby nie znudzić się po piątym rozdziale (które to są krótkie, więc czyta się naprawdę szybko). Jednak ma też kilka poważnych wad. Przede wszystkim wszystko jest całkowicie nierealne. I nie chodzi m