Przejdź do głównej zawartości

"Dzięki za tę podróż" Tommy Wallach

"Dzięki za tę podroż" Tommy Wallach
Są takie książki, które podobają się już od pierwszego zdania. Są też takie książki, które lubi się już za samą okładkę. A w reszcie są też takie książki, do których pała się wielkim uczuciem gdy tylko usłyszy się tytuł. Właśnie taką powieścią jest dla mnie "Dzięki za tę podróż". Sam tytuł sprawił, że już ją polubiłam. Potem ładna okładka. I zabawne pierwsze rozdziały. I tak o to powieść Tommy'ego Wallacha stała się (jak na razie) moją ulubioną pozycją 2017 roku, choć z całą pewnością nie tego się spodziewałam sięgając po nią.

Trzy dni. Właśnie tyle wystarczy, aby całkowicie zmienić swoje życie i nastawienie do niego. Trzy dni. Właśnie tyle czasu spędzili ze sobą Parker i Zelda. Trzy dni wystarczą aby nabrać i stracić chęci do życia. Trzy dni trwa podróż poprzez marzenia, przeżycia i wspomnienia, w którą wybierają się bohaterowie. To naprawdę dobrze napisana i skonstruowana opowieść. Zaskakująca i nieprzewidywalna. Nawet po zakończeniu lektury ciężko wydać jednoznaczny osąd na temat głównych postaci. Zabawna i dająca do myślenia opowieść o chłopaku, który przeżył wiele i dziewczynie, która przeżyła za wiele. Ciekawa i wciągająca opowieść dla dojrzałych i dojrzewających czytelników. Niestety "Dzięki za tę podróż" jest dość krótka jak na powieść i przeczytanie całości zajmuje wprawionemu czytelnikowi jeden wieczór lub popołudnie.

Nie jest to powieść idealna. Ma swoje mankamenty. Największym jest wielokrotność występowania słowa "ssie". W tej książce wszystko "ssie"! Zupełnie jakby nie było innego sposoby na okazanie niezadowolenia (delikatnie mówiąc). Wiele innych słów też powtarza się zbyt często, aby było to niezauważalne. Poza tym w książce sporo jest literówek i innych potknięć redaktora/ edytora, które strasznie irytują i wybijają czytelnika z rytmu (zwłaszcza takie niewyrośnięte marudy jak ja). Ostatnią wadą jest zakończenie. Rach-ciach i po bólu. Wspólne trzy dni bohaterów są opisane naprawdę szczegółowo, a na finał chyba zabrakło autorowi sił i wszystko ujął w kilka zdaniach, jakby traktując dalsze losy Parkera trochę po macoszemu. 

Polecam małym i dużym, paniom i panom. Każdemu, kto chciałby przeczytać dobrą powieść, inną niż wszystkie i na tyle zabawną, aby przy niej odpocząć. Miło, przyjemnie i na tyle intrygująco, abym musiała zaraz sięgnąć po kolejną powieść Tommy'ego Wallacha - "Przed końcem świata".

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z