Przejdź do głównej zawartości

"Syrena" Kiera Cass

"Syrena" Kiera Cass


Jednotomowa opowieść autorki bestsellerowej serii "Rywalki" może poszczycić się piękną okładką. Równie piękną jak w przypadku pozostałych powieści Cass. Niestety, okładka jest największą zaletą "Syreny". Nie jest to zła książka, ale daleko, bardzo daleko jej do poziomu opowieści o Ami. Widać, że "Syrena" jest utworem napisanym kilka lat wcześniej niż pierwszy tom serii. Jest to widoczne zarówno w warstwie języka jak i kompozycji. Ponadto kilka wyraźnych błędów korektorskich i sporo dłużyzn sprawiają, że powieść wypada dość blado na tle "Rywalek". 

Najciekawszym element świata przedstawionego jest kreacja postaci Matki Ocean. Na poły boska, na poły magiczna istota, która chce jednocześnie służyć ludzkości i czerpać z niej siłę. Sam motyw syren jest bardzo bliski wielu innym przedstawieniom tych magicznych istot. Tak jak mitologiczne syreny, Kahlen ma niesamowicie piękny głos, którym prowadzi ludzi na pewną śmierć. Tak jak "Mała Syrenka", Kahlen jest śliczna, miła i tęskni do bycia człowiekiem, którym kiedyś była...  Mało twórcze podejście do motywu syren sprawiło, że powieść nie była zbyt ciekawa. Zdecydowanie bardziej interesujące były opisy Matki Ocean - jej potrzeb, uczuć i nadziei. 

Akcja jest dość przewidywalna. Jedynie wątki poboczne są rozwinięte w mniej oczywisty sposób i dzieje się tak dopiero na sto stron przed końcem powieści. Fabuła rozkręca się bardzo powoli. Blisko 70 stron zajęło autorce wprowadzenie czytelników do wykreowanego świata. Wstęp ciągnie się jeszcze kolejne kilkadziesiąt stron zanim wszystko pojawi się postać Akinlego. Największą wadą są jednak częste dłużyzny. Autorka potrafi rozciągnąć kilka godzin z życia Kahlen do granic możliwości, a potem całe dziesięciolecia zamknęła w dwóch zdaniach. Jeszcze jedną wadą, pomniejszą jest melodramatyczny charakter relacji Kahlen ze wszystkimi (wszystkimi!) pozostałymi bohaterami powieści.

Reasumując, jest to przeciętna powieść napisana nie do końca ukształtowanym stylem przeznaczona dla bardzo romantycznych czytelniczek, które wielbią opowieści o wielkiej, wyniszczającej miłości i nie lubią zbyt wielu wątków pobocznych, które odciągają uwagę od miłości pomiędzy głównymi bohaterami. Mimo dłużyzn powieść czyta się szybko, zdarzają się interesujące fragmenty i barwne opisy odległych miejsc.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z