"Royce Rolls" Margaret Stohl |
Piękna okładka kusiła mnie od dnia premiery. Wreszcie w moje łapki wpadła powieść Margaret Stohl! I choć okazała się czymś całkiem innym niż sugeruje lukrowo różowa okładka, to jest historia warta uwagi. Liczyłam na opowieść o Hollywood, telewizji i showbiznesie wraz z jego blichtrem i luksusem, a otrzymałam losy trzech młodych osób, które nie potrafią odróżnić swojego prawdziwego życia od udziały w reality show. Troje bohaterów, trzy różne problemy i trzy różne spojrzenia na
Do zalet niewątpliwie należy twist fabularny z końca powieści, choć jest on częściowo do przewidzenia, to jednak dobrze bawiłam się, gdy cała prawda wyszła na jaw, a wszystkie maski, jakie przywdziewali główni bohaterowie zostały zdarte. Przesłanie płynące z takiego rozwiązania fabuły również należy to zalet "Royce Rolls", chociaż tak widoczny, wyrazisty dydaktyzm zraża starszego odbiorce. Jednak, nie ukrywajmy, jest to pozycja kierowana do nastolatków, którzy skuszeni błyszczącą okładką i opowieścią o sławie w Hollywood poznają nietrudną opowieść o roli rodziny w życiu każdego człowieka. Niekonwencjonalna kompozycja - przypisy tworzone przez inne postacie, prasowe notki, nagłówki z portali plotkarskich, komentarze... To wszystko bardzo usprawni i uatrakcyjnia lekturę.
Niestety, powieść ta ma równie dużo wad i zalet. Najbardziej przeszkadzała mi bardzo rozbudowana wstępna ekspozycja postaci. Blisko sto stron autorka poświęciła na zaprezentowanie czworga przedstawicieli rodziny Royce'ów oraz świata reality show. Efektem jest bardzo rozwleczony wstęp, nieproporcjonalnie długi względem rozwinięcia i zakończenia opowieści. Drugą wadą jest kreacja bohaterów. Postacie są małe rzeczywiste i bardzo stereotypowe. Przede wszystkim Porsche i Mercedes, ale także pracownicy stacji telewizyjnej oraz Venice, jedyny prawdziwy przyjaciel głównej bohaterki.
Nie jest to najlepsza powieść wszech czasów ani niezapomniane przeżycie literackie, ale czyta się szybko, lekko i z przyjemnością. To dobra propozycja na plażę lub do pociągu. Nietrudna historia z przesłaniem. Dzięki przypisom i dodatkowym komentarzom w wielu miejscach jest także bardzo zabawna. Polecam nastolatkom lub czytelniczkom, które chcą po prostu odpocząć i zrelaksować się przy książce w kolorze flaminga.
Komentarze
Prześlij komentarz