Przejdź do głównej zawartości

"Obserwuję Cię" Teresa Driscoll

"Obserwuję Cię" Teresa Driscoll

Niezwykle rzadko sięgam po kryminały i thrillery, jednak w ostatnich tygodniach pojawiło się ich trochę więcej w moim świecie, a najlepszym z nich jest, bez wątpienia, "Obserwuję Cię" Teresy Driscoll. I choć sam tytułowy motyw obserwowania i anonimowych gróźb nie interesował mnie tak bardzo jak porwanie Anny, to wciągnęłam się w akcję już od pierwszych stron. Pozornie główną bohaerką tej powieści jest Ella, przypadkowy świadek, którą targają wyrzuty sumienia. Czy powinna była zareagować? Zadzwonić na policję? Przywołać dziewczyny do porządku? Ostrzec je, że nowo poznani mężczyźni z pociągu to byli więźniowie? A może powinna nie podsłuchiwać, zająć się sobą, nie wtrącać się w życie innych ludzi?

Najbardziej spodobało mi się rozbicie narracji na tak wiele osób. Poza Ellą, świadkiem porwania Anny, autorka przybliża perspektywę także ojca Anny, jej przyjaciółki, prywatnego detektywa i kilku innych osób. Dzięki temu zabiegowi autorce udało się pokazać jak jedno zdarzenie oddziałuje na całe grono innych osób oraz różnice w reagowaniu na zbrodnię w najbliższym otoczeniu. "Obserwuję Cię" to także studium współczesnej rodziny rozdartej, zniszczonej, ukrywającej sekrety  oraz stereotypów, z których często nie zdajemy sobie sprawy.

Zakończenie zaskoczyło mnie częściowo. Niektóre wątki zostały rozwiązane w sposób typowy, wręcz klasyczny, jednak nie udało mi się odgadnąć co stało się z Anną i kto ją porwał. Powieść czyta się bardzo szybko. Autorka używa prostego języka, jednak nie zapomniała o indywidualizacji języka zależnie od tego, kto jest narratorem poszczególnego rozdziału.

Polecam także osobom, które nie są miłośnikami gatunku, tak jak ja. To wyjątkowo dobry kryminał, w którym bohaterowie są autentyczni, szczerzy, wiarygodni psychologicznie, co nie zdarza się często! Postacie to prawdziwi ludzie, a nie roboty lub mimozy, niepotrafiące się odnaleźć w realnym świecie pełnym zła i zbrodni. Czysta się szybko, akcja wciąga i trzyma w napięciu do ostatniej strony! 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z