"Doreen" Ilana Manaster |
Nie do końca rozumiem decyzję autorki, która równie wiele uwagi poświęca trzem bohaterkom. Tytułowej Doreen, Heidi, która w wielu momentach wydaje się ważniejsza niż Doreen, oraz Biz, której rola pod koniec powieści znacznie wzrasta. Przez pierwsze dwieście stron akcja jest szalenie dynamiczna, wręcz chaotycznie, nieco porwana. Narracja przeskakuje z miejsca na miejsce i gdyby nie dość prosty styl autorki, łatwo byłoby mi pogubić się w tej opowieści. Wiele rozmów pomiędzy postaciami jest puste, choć zgaduję, że to celowy zabieg, podkreślający próżność i konformizm głównych bohaterek. Interesujące jest natomiast ogranie motywu romantycznego uczucia. W powieści Wilda młodą aktorkę Sybillę chroni jej brat, w wersji Manaster Sybilla staje się Simonem, lokalną szkolną gwiazdką futbolu, a jego obrońcą i mścicielem zostaje starsza siostra. Nawiązanie to, choć oczywiste i wyraźne, było niezwykle ciekawe.
Końcówka mnie nieco zmęczyła. Ostatnie siedemdziesiąt stron było zbyt rozbuchane, przepełnione emocjami, które nie wydają się naturalne i realne. Poczułam ulgę, gdy dotarłam do końca, choć środkowa część powieści jest bardzo udana. Pierwsze pięćdziesiąt stron to rozbudowana ekspozycja postaci, potem jest znacznie lepiej.
Polecam. Szczególnie spodoba się sympatykom "Portretu Doriana Greya". To nietrudna, przyjemna opowieść o zemście i potrzebie akceptacji za wszelką cenę. Czyta się z przyjemnością, z łatwością znajdując nawiązania do książki Wilda.
Polecam. Szczególnie spodoba się sympatykom "Portretu Doriana Greya". To nietrudna, przyjemna opowieść o zemście i potrzebie akceptacji za wszelką cenę. Czyta się z przyjemnością, z łatwością znajdując nawiązania do książki Wilda.
Komentarze
Prześlij komentarz