Przejdź do głównej zawartości

"Mechaniczna księżniczka" Cassandra Clare

"Mechaniczna księżniczka" Cassandra Clare

Daaaawno nie byłam pod tak wielkim wrażeniem kunsztu pisarskiego - umiejętności splatania wątków i historii w jedną sensowną całość. Ostatnie sto stron "Mechanicznej księżniczki" sprawiło, że cała trylogia nabrała więcej kolorów. A epilog! Cóż to za literacki majstersztyk. Zwłaszcza, gdy można otworzyć jednocześnie epilog "Darów Anioła" i porównywać je w tym samym czasie! Pożerając ostatnie strony przygód Tessy znów miałam w głowie sceny, które czytałam blisko cztery lata temu! Jasne, gdy Clare tworzyła "Miasto niebiańskiego ognia", "Mechaniczna księżniczka" była już opublikowana, więc Amerykanka mogła pisać epilog "Darów..." pod "Diabelskie maszyny", ale mimo to... Powiązanie tych dwóch, oddalonych od siebie w czasie opowieści, jest niebywałe i godne naśladowania! Na nowo zakochałam się w świecie Nocnych Łowców i chętnie do niego powrócę. 

Najbardziej zachwycona jestem rozstrzygnięciem wątku miłosnego. Takiego zakończenia trójkąta miłosnego w powieści typu panoramal romance jeszcze nigdy nie spotkałam. A już sądziłam, że nic więcej nie da się wymyślić, że po "Zmierzchu", "Pamiętnikach Wampirów" i dziesiątkach innych już nie da się być oryginalnym. A jednak! Clare udało się wycisnąć z tego motywu zupełnie nową jakość. Oczywiście, pomijam fakt, że mam ogromną słabość do Jema. Chyba większą niż do któregokolwiek z bohaterów wcześniejszych pozycji tej pisarki.

"Mechaniczna księżniczka" wciąga od pierwszych stron, jednak w połowie akcja przyspiesza tak bardzo, że wir wydarzeń pochłania czytelnika i nie pozwala się mu wydostać. Do tego wiktoriański Londyn i dziesiątki odwołań do "Darów Anioła"... Tej książki nie da się nie kochać, gdy lubi się twórczość Clare. Ponadto, myślę, że niezależnie od kolejności czytania serii książki tej autorki sprawiają mnóstwo radości i są gimnastyką dla umysłu. Aby tak połączyć wszystkie wątki i intrygi... 

Bardzo, bardzo polecam tę trylogię. Miłośnikom "Darów Anioła" oraz innych serii fantasy pisanych z rozmachem i dbałością o szczegóły. Mam nadzieję, że Tessa powróci w innych książkach o Nocnych Łowcach. Zabawna, wciągająca i niebanalna opowieść o byciu jedynym w swoim rodzaju. 

Komentarze

  1. Uwielbiam tę autorkę! :) Czytałam „mechanicznego księcia” dawno temu. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z