Przejdź do głównej zawartości

"Mroczna przepowiednia" Rick Riordan

"Mroczna przepowiednia" Rick Rior

Apollo nadal przebywa w ludzkim ciele. Aby zasłużyć na przebaczenie boskiego ojca musi wyruszyć w kilka niebezpiecznych misji. Do pomocy ma niezawodnego i łatwopalnego Leo, starszą od siebie byłą tytankę Kalipso, spiżowego smoka, łuk i ukulele. Riordan zabiera bohaterów w kolejną podróż. Opuszczają Obóz Herosów i ruszają w głąb Stanów, przy okazji fundując czytelnikom niezwykłą rozrywkę i mnóstwo śmiechu. 

Moim jedynym zarzutem wobec "Mrocznej przepowiedni" jest powtarzalność. Właściwie nie odnalazłam nic nowego, autor gra dokładnie tymi samymi kartami, jakich używał w poprzednich powieściach. Oczywiście - seria o Apollo jest kontynuacją opowieści o Percym oraz o Olimpijskich herosach, więc sporo elementów musi się powielać, jednakże mam wrażenie, że tym razem Riordan nie dodał nic nowego. Jak zwykle wysłał troje herosów na misję, zagwarantował bardzo szybkie tempo akcji, okrasił wszystko dużą dawką humoru, dodał parę zagadek, tajemnic i mitologicznych, magicznych stworzeń i... To wszystko. Jak zawsze - autor stworzył świetną powieść, dostarczył mi sporo radości, ale spodziewałam się, że uda mu się zaskoczyć mnie czymś jeszcze. Czymś, czego jeszcze nie było. Irytujące jest też moralizatorstwo autora, ukryte między wierszami lub w sposobie przedstawiania rzeczywistości. Nie dostrzegłam tej edukacyjnej i dydaktycznej natury Riordana w wcześniejszych powieściach (choć w "Ukrytej Wyroczni" zdarzały się akapity, w których autor przedstawiał swoje liberalne poglądy i delikatnie nakłaniał do nich czytelników) i stanowczo lepiej czytało się jego powieści bez wywodów bohaterów nad otwartością na świat i inność.  

Największymi zaletami są (jak zawsze) poczucie humoru. Właściwie każdy rozdział zawiera w sobie komiczną sytuację lub chociażby jeden zabawny dialog. W najgorszym wypadku haiku, które rozpoczyna każdy rozdział (w obu tomach) zapewnia czytelnikowi minimalna dawkę śmiechu. Drugą mocną stroną "Mrocznej przepowiedni" jest epilog. Zaciekawił mnie zdecydowanie mocniej, niż zakończenie "Ukrytej wyroczni". I choć nadal dostrzegam wiele podobnych (by nie powiedzieć: schematycznych) rozwiązań fabularnych takich jak w dwóch poprzednich cyklach o greckich bogach, to właśnie w epilogu oraz w postaci Meg dopatruję się szans na odmienne poprowadzenie akcji w trzeciej odsłonie przygód Apollo. Trzecią zaletą jest - a jakże - Leo! Mam nadzieję, że ten bohater wróci w kolejnych tomach. 

Oczywiście, polecam. Zwłaszcza miłośnikom twórczości Riordana. Osobom, które nie znają jego książek gorąco zachęcam do rozpoczęcia tej wspaniałej przygody! Riordan to gwarancja dobrej lektury i uśmiechu na twarzy!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z