"Coś o tobie i coś o mnie" Julie Buxbaum |
Kolejna powieść z serii "Uwaga młodość", która trafiła w moje łapki to historia stworzona przez Julie Buxbaum o ciekawym i zapadającym w pamięć tytule "Coś o tobie i coś o mnie". To opowieść równie słodka co gofry zaprezentowane na okładce, mimo dość przygnębiającego opisu, który znajduje się na odwrocie książki. Raczej radosna i lekka powieść o licealistce, która pomimo sieroctwa i zmiany miejsca zamieszkania uczy się żyć na nowo i podchodzi do świata z uśmiechem na ustach.
W książce dominuje wątek romantyczny, co nie jest zaskakujące, biorąc pod uwagę serduszka na okładce i sam tytuł, jednakże spodziewałam się, że autorka skupi się też na żałobie i traumie głównej bohaterki. Niestety, częściej przedstawione jest wyobcowanie i samotność w nowej szkole i w nowym stanie niż tęsknota i smutek. Kilka razy autorce jakby przypominało się, że jej bohaterka to półsierota i wtedy pojawiały się kilku zdaniowe opisy przeżyć wewnętrznych Jessie, która chciałaby przywrócić mamę do życia. Mimo to zdecydowanie wyraźniej zarysowana jest tęsknota za przyjaciółmi, starym domem i szkołą. A także, oczywiście, przeżycia związane z kilkoma przystojnymi uczniami Wood Valley. Sama szkoła i jej uczniowie bardzo przypominali mi szkoły z powieści tworzonych przez Sarę Shepard, co na pewno poprawiło moje zdanie o tej powieści.
Najpoważniejszym zarzutem jest jednak przewidywalność. Właściwie od razu zorientowałam się kto jest tajemniczym nieznajomym, wypisującym do Jessie maile i wiadomości na czacie. Dzięki temu powieść raczej nie wzbudziła u mnie silnych emocji. Z kolei zdecydowaną zaletą jest wątek prześladowania w szkole. Autorka dość zręcznie opisała sylwetkę ofiary i prześladowcy, dodając do swojej historii coś więcej niż jedzenie gofrów i rozmowy internetowe.
Powieść czyta się szybko, miejscami jest całkiem zabawna. Autorka kreuje wyraźnie wiele postaci, a nie tylko główne postacie. Sporo uwagi poświęca tacie Jessie, Rachel, Teo oraz wielu uczniom z Wood Valley, którzy razem reprezentują przekrój społeczności z Los Angeles. Słodycz opowiadanej historii nie niszczy zębów, jest urocza, przyjazna i zachęca do uśmiechu. Polecam każdemu młodemu czytelnikowi, który potrzebuje lekkiej i miłej, ale nie pozbawionej wiedzy opowieści na jeden wieczór.
Komentarze
Prześlij komentarz