Przejdź do głównej zawartości

"Drugie bicie serca" Tamsyn Murray


Z całą pewnością ta książka przerosła moje oczekiwania. Gdy natrafiłam na nią ukrytą między książeczkami dla dzieci, a romansami dla nastolatków bałam się, że motyw transplantacji będzie niedopracowany, nieistotny i zniknie pod warstwą wyznań miłosnych lub niedomówień, które miałyby na celu uchronić najmłodszych czytelników przed nadmiarem emocji. Całe szczęście, autorka stworzyła coś innego niż wstrząsającą młodzieżówkę w typie "Gwiazd naszych wina", coś innego niż książki edukacyjne, tłumaczące dzieciom funkcjonowanie organizmu. Murray stworzyła coś zdecydowanie lepszego. Stworzyła "Drugie bicie serca". 

Autorka sportretowała dwie rodziny. Przede wszystkim tę rodzinę, która "zyskała" nowe serce, dzięki udanej transplantacji. Jednakże nie zapomniała też o rodzinie, która serce straciła, a wraz z nim swojego krewnego. To największa zaleta powieści - pokazanie obu światów, obu oblicz transplantacji. Następnie autorka dość sprytnie połączyła obie historie w całość, podkreślając motto, które znajduje się na okładce. Kiedy życie się sypie, miłość to jedyny ratunek. Wątek miłosny dominuje w drugiej połowie książki, jednak nie jest uciążliwy. Kilka razy miałam wielką ochotę wyzywać bohaterów za ich niezaradność i tchórzostwo, ale mogę im to też wybaczyć, mając w pamięci wydarzenia z początku książki. 

Kolejną olbrzymią zaletą "Drugiego bicia serca" jest w pełni profesjonalne podejścia autorki do tematu, jaki porusza w swojej powieści. Na końcu, Murray zamieściła informacje jak zbierała materiały i jak przygotowywała się do napisania tejże historii. Owocem jej pracy jest realistyczna, wiarygodna i bardzo poruszająca powieść, która mogłaby przydarzyć się naprawdę. Wszystkie medyczne przypadki są rzeczywiste.

Polecam. Nie tylko małym i dorastającym molom książkowym, ale także dorosłym. Nie kojarzę powieści, która w równym stopniu wyczerpuje motyw transplantacji, a która jest dedykowana dorosłemu czytelnikowi. To kawał dobrze napisanej historii, od której kilka razy miałam łzy w oczach. Łapie za serce (ha, ha), porusza i edukuje. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z