Ile razy powtarzałam, że uwielbiam serię Myślnik od Bukowego Lasu? Nic dziwnego, że znów do niej wróciłam. Tym razem za sprawą Gayle Forman i jej powieści "Byłam tu", która także wegetowała na biurku kilka miesięcy zanim nadszedł jej czas. Sukcesywnie mam zamiar czytać wszystkie te biedne, zapomniane i nieszczęśliwe pozycje, które od dawna czekają na moją uwagę. "Byłam tu" to całkiem fikcyjna opowieść zainspirowana prawdziwą historią, którą poznała autorka. Z kolei sama Forman znana jest główne za sprawą serii "Zostań jeśli kochasz".
"Byłam tu" Gayle Forman |
Główna bohaterka to Cody. Właśnie skończyła szkołę i rozpoczyna dorosłe życie. Jednak musi też uporać się z tragedią. Jej najbliższa przyjaciółka, Meg, odebrała sobie życie. Wyrzuty sumienia i niepewność stały się nieodłączną częścią każdego dnia. Cody zrobi wszystko, aby zrozumieć postępowanie przyjaciółki. Prowadzi własny śledztwo, zaniedbuje obowiązki i hobby i ma coraz więcej tajemnic. Nawet przed samą sobą.
Porównując tę powieść do innych z serii Myślnik to jest to jedna z słabszych. Przede wszystkim archaiczne tłumaczenie drażniło w oczy i sprawiało, że bardziej skupiałam się na przestarzałym słownictwie niż na emocjach, które targają Cody, gdy wciela się w Megan i zatapia się w jej świecie. Jednak z pewnością nie jest to zła książka. Dość podobne, lekkie pióro przywodziło mi na myśl moją zeszłoroczną przygodę z serią "Zostań jeśli kochasz" i zachęciło abym w następnej kolejności sięgnęła po serię "Tylko jeden dzień" (która także od dawna tęskni i czeka). Kiedy udało mi się wciągnąć (w odrobinę przewidywalną) fabułę czytało się bardzo sympatycznie.
Nie polubiłam Cody. Ale polubiłam Megan. Szczególnie, gdy przeczytałam posłowie od autorki, która tłumaczy skąd czerpała inspirację i kim dla niej jest postać Meg. Myślę, że trochę bardziej rozbudowany wątek jej rodziny, a mniej zagrań sensacyjno-romansowych i mielibyśmy do czynienia z wybitną powieścią. Zdarzały się chwile, gdy opowieść Forman przypominała "Wszystkie jasne miejsca" Niven.
Polecam. Jednak to historia dla osób w wieku Cody i starszych. Dość zaskakujący i smutny finał zmusza mnie do odradzenia "Byłam tu" młodszym czytelnikom. Dobra opowieść na dwa wieczory, jeśli nie chcemy ich zmarnować na ckliwe historie miłosne lub banalne kryminały.
Komentarze
Prześlij komentarz