Przejdź do głównej zawartości

"Pod presją" Michelle Falkoff

Okładka książki Pod presją
"Pod presją" Michelle Falkoff

Pierwsza wydana w Polsce książka tej autorki - "Playlist for the Dead" - była lekkim rozczarowaniem. Blisko dwa lata później sięgnęłam po "Pod presją". Nie mając wielkich oczekiwań pozwoliłam sobie cieszyć się wakacyjną lekturą. Patrząc na okładkę, myślałam, że nowa powieść Falkoff będzie opowiadała o lekomanii. Tym czasem, dostałam książkę bardzo podobną do kultowej serii "Pretty Little Liars" - pełną szantaży, pogoni za najlepszymi ocenami, luksusowych ubrań i ekskluzywnych imprez dla wtajemniczonych. A także tytułowej presji. Presji, którą główna bohaterka odczuwa nie tylko, gdy myśli o egzaminach i wybraniu studiów, ale także, gdy pojawiają się wiadomości z pogróżkami...

To właśnie wielopoziomowość tytułu spodobała mi się w tej książce najbardziej. A także klimat, przypominający do złudzenia sagę o czterech byłych przyjaciółkach z Rosewood Day. Ponadto, książka jest naprawdę wciągająca. Gdy pojawia się wątek z szantażystą, akcja przyspiesza, a czytelnik czyta z zapartym tchem, aby jak najprędzej dowiedzieć się kto, zmusza Karę do przysług... Poza tym, nowa powieść Falkoff jest dobrze napisana. Lepiej niż poprzednia. opisy są bardziej barwne i obrazowe, a opisy odczuć i emocji postaci są bardziej wiarygodne i bardziej wyraziste. Zminimalizowanie wątku romantycznego także wyszło tej książce na dobre, akcje jest wartka i skupiana na rozwikłaniu zagadki. Pierwsza połowa historii skupiona jest na problemach z jakimi zmaga się Kara - trądzik młodzieńczy oraz ataki paniki. Te fragmenty są dużo mniej emocjonujące, jednak nie są aż tak banalne i głupiutkie jak mogłoby się wydawać. Autorka często podkreśla intymny charakter problemów głównej bohaterki.

Polecam czytelnikom, którzy lubią młodzieżowe powieści sensacyjne w stylu Sary Shepard, a dotychczas unikali tego tytułu spodziewają się kolejnego tytułu o atakach paniki lub innych zaburzeniach psychicznych. Dobra propozycja na plażę - wciągająca, ale na tyle łatwa w odbiorze, aby nie zmęczyć odbiorcy tekstu niuansami.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z