"Mechaniczny książę" Cassandra Clare |
Żałuję, że nie pamiętam lepiej szczegółów z "Darów Anioła". Zachęcam, aby sięgać po tę trylogię dość krótko po skończeniu flagowej serii Clare, aby drobiazgi takie jak nazwiska nie uciekły z pamięci. Mimo tego, "Diabelskie maszyny" spodobają się także osobom, które dopiero poznają świat Nefilim - wszystko jest objaśnione i przedstawione. Po prostu drobne aluzje, smaczki i szczególiki, które dodają powieści uroku (na przykład kolor włosów Charlotte oraz włosy Claire z "Darów Anioła") łatwiej wychwycić, gdy ma się drugą serię na świeżo w pamięci.
Książkę wręcz się pożera. Sama nie wiem, kiedy połykałam kolejne strony. Szczególnie druga połowa "Mechanicznego księcia" jest pełna akcji, a wszystkie opisywane wydarzeni obfitują w emocje. Bohaterów łatwo polubić, łatwiej niż w pierwszej części, gdy wydawali mi się nieco zbyt sztampowi i banalni. W drugiej części pokochałam Jema (nie tylko za sprawą okładki!) oraz znalazłam w sobie nieco więcej uczuć dla wszystkich kobiecych bohaterek.
Polecam. Nawet jeśli kogoś nie powalił na kolana tom pierwszy, to druga część przygód Tessy, Jema i Willa chwyta za serce i wywołuje rumieńce na twarzy. Za sprawą "Diabelskich maszyn" znów zapragnęłam przeczytać inne książki amerykańskiej pisarki. Cieszę się, że Clare nie porzuciła tego świata i wciąż tworzy nowe powieści.
Komentarze
Prześlij komentarz