Przejdź do głównej zawartości

"To, co widzę bez ciebie" Peter Bognanni

"To, co widzę bez ciebie" Peter Bognanni

Tess całkiem nieźle radziła sobie z życiem. Jakoś znosiła rozwód rodziców, pobyt w szkole z internatem i dziwną współlokatorkę. I pewnie radziłaby sobie dalej, gdyby nie śmierć Jonaha - chłopaka, którego spotkała tylko raz w życiu, ale z którym była wciąż w kontakcie, w którym się zakochała, którego uważała za swojego pośrednika. Po jego samobójstwie Tess najpierw rzuca liceum, aby potem rzucić się w bieg wydarzeń, które czasem ocierają się o granicę absurdu, a czasem sprawiają, że czytelnikowi zwilgotnieją oczy. 

Opis, który znajduje się na odwrocie okładki zapowiadał książkę jakich wiele pojawiło się w ostatnich latach na polskim rynku wydawniczym. Książkę, podobną do "Miłości i innych czarnych dziur", "Byłam tu", "Listów do utraconej" i wielu innych tytułach, traktujących o stracie, depresji, żałobie i potrzebie budowania świata na nowo. Mimo tego, Peter Bognanni zdołał zaproponować swoim czytelnikom coś nowego, coś innego, coś zaskakującego. Jest to chociażby fabuła zawierająca kilka zaskakujących zwrotów akcji. Jednak przede wszystkim jest to cyniczny i ironiczny humor. Autor w prawie każdym rozdziale raczy czytelnika czarnym humorem. Wkładając w usta Tess kwestie, które aż ociekają sarkazmem punktuje wady współczesnego podejścia do śmierci, starości, żałoby. Bognanni drwi także z osób, które nadmiernie fascynują się ekologią, przekładają życie zwierząt nad ludzkie oraz osoby, które ślepo podążają za najdziwniejszymi modami, zapominając przy tym o własnych rodzinach. Trzeba przyznać, że to niezwykle trafna analiza społeczeństwa. I bardzo zabawna. 

Myślę, że to bardzo wartościowa propozycja. Napisana przystępnym, ale nie banalnym lub głupawym językiem. Pełna wartościowych spostrzeżeń i z przesłaniem, które pomoże poradzić sobie z natłokiem myśli ludziom, zmagającym się z żałobą i stratą jak i tym, którzy nigdy nie musieli żegnać najbliższych. Lekko i głęboko, zabawnie i poważnie jednocześnie. 

Bardzo polecam. Chociażby po to, żeby się pośmiać i ponabijać z miłośników jogi. To czytelnik decyduje, czy bierze tę powieść na serio i wraz z Tess stara się pogodzić ze stratą, czy postanawia jedynie odprężyć się przy lekturze przed jedno lub dwa popołudnia. "To, co widzę bez ciebie" jest jedną z tych książek młodzieżowych, którą z czystym sumieniem będę polecać też dojrzałym czytelnikom. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z