Przejdź do głównej zawartości

"Miłość ze snu" Lucy Keating

Niech was nie zwiedzie różowiutka okładka oraz tytuł godny harlequinów (oryginalny tytuł - "Dreamology" - jest o niebo lepszy)!  To jeden z lepszych romansów dla młodzieży jaki miałam w ręce w ostatnich czasach. Oczywiście, w dużej mierze jest to zasługa mojego ukochanego motywu snów i śnienia, ale "Miłość ze snu" to coś więcej niż tylko dwoje nastolatków, którzy śnią o sobie nawzajem. Powieść Lucy Keating to spora porcja humoru oraz jeszcze większa dawka wiedzy. O snach, o neurologii i o nas samych - czytelnikach - osobach zakochanych w przeżywaniu innych historii, którzy często śnią na jawie, przypominając sobie losy ukochanych bohaterów podczas spaceru lub przejazdu tramwajem.
"Miłość ze snu" Lucy Keating

Powieść pochłonęła mnie już od pierwszej strony. Wprost nie mogłam się od niej oderwać. Sama nie wiem kiedy pochłaniałam kolejne rozdziały. Akcja jest bardzo wartka. Dorównuje tej z "Trylogii snów" Gier. Alicja kocham Maksa. Maks kocha Alicję. Ale tylko we snach. W rzeczywistości nawet się nie znają... Do czasu, gdy Alicja zmienia miejsce zamieszkania i szkołę.  Od tej chwili bohaterowie chcą dowiedzieć się jak to w ogóle możliwe, aby śnić całe życie o osobie, której nigdy się nie spotkało. Większa część fabuły poświęcona jest dociekaniu przyczyn zaistniałej sytuacji. Powieść "Wyśnione miejsca", choć realizowała motyw snu w podobny sposób, nie tłumaczyła czytelnikowi jak funkcjonują sny głównych postaci, co sprawiło, że powieść o sporym potencjale była w sumie dość płytką opowieścią, o której już prawie zdążyłam zapomnieć. Całe szczęście Keating nie powtórzyła błędu Yovanoff! 

Całym sercem pokochałam styl autorki za jej niesamowitą wyobraźnię, którą widać w rozdziałach, opisujących sny bohaterów. Surrealistycznie i oniryczne sytuacje, przypominające obrazy Dalego lub powieść "Alicja w Krainie Czarów" rozkochały mnie w sobie! Także sama Alicja jest dziewczyną, o jakiej mogę czytać godzinami. Roztrzepana, zapominalska i zabawna nastolatka jest dużo bardziej realna niż idealne bohaterki o nieskalanej urodzie i wybitnym intelekcie. 

Naprawdę gorąco polecam. To idealna lektura na deszczowe popołudnie. Nie tylko dla zdeklarowanych romantyczek i wielbicielek śnienia na jawie. Dobra powieść dla małych, średnich i tych troszkę większych czytelniczek, które chcą się uśmiechnąć przy książce!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z