Przejdź do głównej zawartości

"Królobójczyni" Virginia Boecker

"Królobójczyni" Virginia Boecker

Nieco ponad rok temu udało mi się wygrać rozdanie dla blogerów organizowane przez wydawnictwo Jaguar. W efekcie wygranej miałam przyjemność przeczytać i zrecenzować pierwszą część dylogii autorstwa Virginii Boecker pod tytułem "Łowczyni". I choć pierwszy tom był fenomenalny to dopiero dziś udało mi się przeczytać jego kontynuację o tytule "Królobójczyni". I wiecie co? Cudownie było powrócić do szesnastowiecznej Anglii, aby wraz z bohaterami toczyć walkę z bezwzględnym Blackwellem o tron, władzę i wolność magów.

Tak jak i w pierwszej części tak i w drugiej autorce udało się mnie zaskoczyć kilkoma zwrotami akcji. Już od pierwszych stron akcja rusza z kopyta i nie zwalnia nawet na moment. Uważam, że najlepiej rozpocząć lekturę drugiego tomu zaraz po zakończeniu przygody z "Łowczynią", ponieważ rozdziały otwierające "Królobójczynię" są bezpośrednią kontynuacją wątków zamykającą pierwszy tom. Ponadto autorka wielokrotnie odwołuje się do opisywanych wcześniej wydarzeń i postaci, więc lepiej mieć wszystko "na świeżo".   Ja miałam niemałe problemy z przypomnieniem sobie szczegółowych pobocznych wątków, które okazują się kluczowe (a przynajmniej bardzo ważne) podczas intryg i knowań Elizabeth przeciw Blackwellowi. Fabuła jest naprawdę skrzętnie opisana, a wyjaśnienia zaistniałych sytuacji są przekonujące i wiarygodne. Właśnie za to kocham fantasy! Wszystko jest zaplanowane, wątki poboczne okazują się najważniejsze, a żadna postać, żadna sytuacja nie pojawia się w książce bez powodu! Podobnie jest w dylogii Boecker. Szczególnie dopracowana jest toksyczna relacja pomiędzy główną bohaterką, a czarnym charakterem. 

Moja sympatia do Elizabeth nico zmalała, jednak nadal jest to postać jakich niewiele w literaturze fantastycznej - świadoma swojego kobiecego uroku i nieprzejmująca się brakiem sympatii w społeczeństwie. Boecker ujęła mnie też pomysłem na wątek miłosny. W pierwszej części był on tłem akcji. Tłem, ale jednak widocznym i istotnym dla fabuły. W drugiej części autorka postawiła na rozwój głównego wątku i zminimalizowała poboczne, a to stanowczo wyszło powieści na dobre. Królewskie intrygi, magiczne receptury oraz walka białą bronią to trzy filary, na których oparta jest cała fabuła. A wszystko to splecione sprytem głównej bohaterki.

Podsumowując, druga część jest równie dobra jak pierwsza. To kawał dobrze napisanej powieści, z wartką akcją i plastycznym językiem. Klimatyczna, zabawna i dynamiczna opowieść o silnej kobiecej postaci w męskim świecie wojen, tortur i pojedynków na miecze. Polecam miłośnikom powieści fantastycznych osadzonych w średniowiecznej scenerii zamczysk i polowań na czarownice. Nie zawiedziecie się! 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z