Przejdź do głównej zawartości

"Trzynaście powodów" Jay Asher

"Trzynaście powodów" Jay Asher

Mam mieszane uczucia. Z jednej strony to naprawdę dobra książka. Ale z drugiej jest mnóstwo o niebo lepszych opowieści, które rozwijają te same motywy. Po za tym mam wrażenie, że jest zwyczajnie przereklamowana i niepełna. Czegoś wciąż mi brakuje, choć doczytałam do ostatniej kartki. Wciąż mam poczucie, że ta historia jest zbyt płaska, aby stać się wiarygodną, przejmującą lub wzruszającą. Nie rozumiem fenomenu tej książki. Jest raczej przeciętna i zbyt niedokładna w sposobie przedstawienia świata, aby chwycić mnie za serce. 

Główną bohaterką jest Hannah Baker. Na kilka dni przed popełnieniem samobójstwa nagrywa taśmy magnetofonowe, w których wymienia trzynaście powodów swojego postępowania. Taśmy, opakowane w pudełko po butach, trafiają do Claya. A to oznacza, że i on jest jednym z trzynastu powodów śmierci dziewczyny, którą ledwo znał... Clay decyduje się przesłuchać wszystkie taśmy. Za wszelką cenę chce zrozumieć swoją rolę w jej dramacie. Chce zrozumieć ją samą. Całą noc spaceruje po mieście odwiedzając wszystkie wymienione na nagraniach miejsca. To wędrówka pełna emocji, łez i wyrzutów czynionych wszystkim i wszystkiemu dookoła.

Wydana jest ślicznie. Ktoś zadbał o to, aby w tekście pojawiały się znaczki włączania pauzy , zatrzymywania kasety i przewijania, dzięki temu czyta się dużo przyjemniej. Ale osoba, która doszła do wniosku, że tekst o tak dużej objętości wydać kursywą chyba zaszalała. Wszystkie nagrane na taśmy wypowiedzi Hannah są tekstem kursywnym. Tylko komentarze i przemyślenia Claya są wydane pismem prostym. Efekt jest taki, że 270 stron zajęło mi całe dwa wieczory i kilka wolnych chwil w ciągu dnia. 

Mimo wszystko akcja jest dość powolna. Niby dokładnie wyjaśnia dlaczego Hannah zdecydowała się na ostateczny krok. Ale jednocześnie jej wyjaśnienia są tak udziwnione, że ciężko dać im wiarę. Cały czas czekałam na jakiś "prawdziwy" powód. Coś głęboko ukrywanego, co tak bardzo zachwiało jej poczuciem własnej wartości. Wiemy, że Hannah przeprowadziła się z innego miasta oraz, że w poprzednim miejscu zamieszkania plotki także jej doskwierały. Język nie jest najwyższych lotów, ale da się znieść. Nie jest też zły, ani nudny. Po prostu jest niewyszukany, zwyczajny i bardzo codzienny. Jednak największą wadą tej książki są... Hannah i Clay. Dawno nie poznałam tak denerwujących bohaterów. Choć poznajemy ich (zdawałoby się) tak dogłębnie nie mogłam ich polubić. Irytują mnie ich decyzje i całkowity brak dojrzałości emocjonalnej. A także ślepota Claya. Nie, nie jest niewidomy. Zwyczajnie nie zdaje sobie sprawy co dzieje się w okół niego zanim nie powie się mu wprost... 

Zaletą jest swoista lekkość. Jak na tak poważny temat to książka nie przytłacza. Jest napisana w lekki sposób, który nie wywołuje czytelniczego kaca na drugi dzień. Ponadto jest to dobra pozycja dla osób szukających ambitniejszej rozrywki. Można odpocząć podczas lektury. Nie wiem tylko komu polecić ten tytuł. Myślę, że osoby, które lubią powieści z motywem samobójstwa będą rozczarowane. Najwięcej radości będą czerpać osoby, które zwyczajnie chcą przeczytać niezłą powieść młodzieżową.  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z