Przejdź do głównej zawartości

"Mam na imię jutro" Damian Dibben

"Mam na imię Jutro" Damian Dibben
Nie znam wcześniejszych powieści Dibbena, ale chyba czas to zmienić! I najprawdopodobniej najlepsza rekomendacja "Mam na imię jutro". Choć otrzymałam co innego niż się spodziewałam, patrząc na okładkę, to jestem całkowicie oczarowana baśniową narracją tej dość klasycznej powieści przygodowej. Baaardzo dawno nie czytałam pozycji, którą z czystym sumieniem można określi jako powieść przygodowa. Czytając opis na odwrocie okładki byłam przekonana, że Dibben wykorzysta także i w tej książce motyw podróży w czasie, jednak choć przemieszczamy się w czasie i przestrzeni wraz z Jutrem, który poszukuje swojego pana (oraz za sprawą bardzo licznych retrospekcji) to nie ma w fabule miejsca na typową podróż w czasie. Jutro żyje ponad dwieście lat, a jego rozłąka z panem trwa sto dwadzieścia siedem, a aby go odnaleźć przemierza pół Europy. Nic więc dziwnego, że pozornie jest to książka o podróży w czasie.

Narracja z perspektywy psa nie jest tak osobliwa jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Czytałam już kilka tytułów, w których czytelnik poznaje świat oczami psiaka. Niemniej, z łatwością polubiłam tytułowego Jutro. W pełnie rozumiałam jego uczucie oddania i przywiązania do swojego pana oraz z radością śledziłam rozwój przyjaźni pomiędzy Jutro a złotym kundelkiem poznanym pod katedrą w Wenecji. To chyba najbardziej elokwentny psiak we współczesnej literaturze.

Podobał mi się finałowy zwrot akcji. Nawet jeśli nie był on bardzo oryginalny, to wyróżniał się na tle fabuły skupionej wokół poszukiwań pana Jutra. Zwrócenie większej uwagi na relacje pomiędzy dwiema najważniejszymi postaciami ludzkimi. Nie jestem jednak pewna, dlaczego klasyfikuję się tą powieść jako propozycję dla młodzieży... Moim zdaniem to klasyczna powieść przygodowa, w której autor dużo uwagi poświęca historii Europy, architekturze i sztuce jednocześnie podkreślając siłę przyjaźni i wierności swoim przekonaniom. Także wyciszenie dynamiki akcji pod koniec książki przypomina mi klasyczne powieści przygodowe z ubiegłego wieku.

To wspaniała powieść rodzinna. Spodoba się zarówno młodszym jak i starszym czytelnikom. ma epicki rozmach w opisach, a emocjonalność narracji sprawia, że czyta się naprawdę szybko. Opis bitwy pod Waterloo jest fenomenalny! Gorąco zachęcam do lektury.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z