"Upadek Arkadii" Kai Meyer |
.
Powrót do Arkadii. Akcja rozpoczyna się dokładnie w tym momencie, w którym kończy się opis wydarzeń z tomu "Arkadia płonie", dzięki temu już od pierwszej strony trzecia część rusza z kopyta. Myślę, że to świetne ukoronowanie całej trylogii. Nie ma czasu na nudę, nie ma czasu na oddech. "Arkadia" jest dojrzalsza i wymaga o wiele więcej od czytelnika niż inne trylogie paranormal romance. Bardziej skomplikowana, ale też bardziej poruszająca. Nie ma bohaterów dobry i złych. Są źli, gorsi i najgorsi. Żaden z bohaterów nie jest ideałem i dzięki temu powieść oparta o antyczny mit jest realna, wiarygodna i przekonująca.Wielką zaletą całej trylogii są też przeskoki pomiędzy rozdziałami. Autor nie bawi się w szczegółowe opisy zbędnych elementów fabuły. Kończy rozdział, przeskakuje o kilka godzin/dni na przód i przenosi bohaterów w zupełnie inne miejsce, nie pozostawiając czytelnikom bezpośrednich wskazówek. Czytając trzeba samemu szybko zrekonstruować opuszczony czas i odnaleźć się w nowej sytuacji, dzięki temu nigdy nie jest nudno, bo zwyczajnie trzeba gonić akcję
Uwielbiam tę serię chociażby za to, że wszystkie, prawdę wszystkie, wątki zostały ze sobą splecione w nieoczywisty sposób. Sama trochę gubiłam się w tym nadmiarze wrażeń, gdy po kilku miesiącach powróciłam do świata Arkadii, sięgając po drugi tom. Akcja toczy się na wielu płaszczyznach i "atakuje" parę głównych bohaterów z wielu stron wciągając w wir wydarzeń. Jednak nie spodziewałam się, że autor wybrnie z tej sytuacji. A jednak! Mniej więcej w połowie ostatniego tomu zaczyna skrzętnie łączyć poszczególne nitki wydarzeń. Po nitce do kłębka...
Okładki. Można zakochać się w nich od pierwszego wejrzenia. Myślę, że uwiodły już nie jednego niedowiarka, który nie jest miłośnikiem paranormal romance, ale skusił się na okładki jak ja. A potem? A potem mogło być już tylko lepiej, bo nie znajdzie się tu typowych trójkątów miłosnych, wzruszających rozstań i powrotów lub skupienia tylko i wyłącznie na uczuciach głównych bohaterów. To dojrzalsza proza, rasowa fantastyka, łącząca w sobie świat współczesnej mafii, mitycznej Arkadii, elementy sagi rodzinnej i sympatyczny wątek miłosny. Dobre dla każdego, kto wymaga od fantasy czegoś więcej niż znanych, utartych schematów oraz wiary, że to o czym czyta dzieje się naprawdę.
Okładki. Można zakochać się w nich od pierwszego wejrzenia. Myślę, że uwiodły już nie jednego niedowiarka, który nie jest miłośnikiem paranormal romance, ale skusił się na okładki jak ja. A potem? A potem mogło być już tylko lepiej, bo nie znajdzie się tu typowych trójkątów miłosnych, wzruszających rozstań i powrotów lub skupienia tylko i wyłącznie na uczuciach głównych bohaterów. To dojrzalsza proza, rasowa fantastyka, łącząca w sobie świat współczesnej mafii, mitycznej Arkadii, elementy sagi rodzinnej i sympatyczny wątek miłosny. Dobre dla każdego, kto wymaga od fantasy czegoś więcej niż znanych, utartych schematów oraz wiary, że to o czym czyta dzieje się naprawdę.
Komentarze
Prześlij komentarz