Zatęskniłam za romansami paranormalnymi, którymi zaczytywałam się jakieś pięć lat temu. Albo przeżywam drugą młodość albo przez ostatnie pięć lat w Polsce zaczęto wydawać mniej schematycznych trylogii z tego gatunku. Jedną z nich jest ta autorstwa Kelly Creagh, opowiadająca o (akurat najbardziej schematycznej parze wszech czasów) czirliderce i gocie, którzy pewnego pięknego jesiennego dnia zostają przymuszeni do wykonania szkolnego projektu. I tak oto zaczyna się mało fantastyczna opowieść, skupiona bardziej na życiu codziennym uczniów liceum, niż czymkolwiek innym przez prawie całą książkę. Dopiero ostatnie sto stron zawiera wątki fantastyczne, akcji ożywa i robi się naprawdę sympatycznie. Oczywiście, na tyle sympatycznie na ile jest to możliwe, gdy gonią Cię demony, a los świata leży w twoich rękach.
"Nevermore. Kruk" Kelly Creagh |
To przeciętnie dobra powieść. Nie wybitna, nie szczególna, ale dobra. Zwłaszcza, gdy od dawna nie miało się w rękach historii tego gatunku oraz gdy (tak jak ja) chce się uniknąć ulubionego schematu trylogii paranormalnej, czyli trójkąta miłosnego. Choć trochę ciężko było mi wbić się w klimat świata stworzonego przez autorkę. Nawet pod koniec, gdy Creagh dała popis swojej wyobraźni nie udało mi się całkowicie zanurzyć w onirycznej wizji połączonej z twórczością Poego.
Myślę, że akurat Poe jest najmocniejszą stroną powieści. Nie za dużo, aby nie zanudzić młodego czytelnika, który nie zna klasyki czarnego romantyzmu, ale też nie za mało, aby mógł go poznać i nabrać ochoty na samodzielną lekturę tego dziewiętnastowiecznego geniusza. Także czytelnik zapoznany z dziełami Poego jest w stanie odnaleźć przyjemność w lekturze opisów fascynacji głównego bohatera sylwetką romantyka. Chętnie powróciłam do atmosfery z opowiadania "Ligeja", które jest jednym z utworów przewijających się na kartach powieści Creagh.
Urok trylogii polega na tym, że pierwsza część to właściwie wstęp do wstępu, więc nie zrażam się początkowym brakiem rozbudowania akcji i wierzę, że drugi tom będzie obfitował w więcej wydarzeń, a atmosfera grozy i tajemnicy będzie stałym towarzyszem lektury. Polubiłam nawet szesnastoletnich bohaterów, którzy (o dziwo!) nie dali się za dobrze poznać przez 450 stron pierwszego tomu i chyba dzięki temu autorka uniknęła opisów o nieziemskiej urodzie głównego bohatera (ha, ha) oraz o niezliczonych talentach głównej bohaterki, która wyjątkowo nie jest ani chodzącym ideałem, ani pokraką nie umiejącą chodzić bez upadku.
Dość lekka i przyjemna, by zrelaksować się przy niej po ciężkim dniu i złapać ostatni oddech pod koniec wakacji. Nic szczególnego, ale przynajmniej nie drażni powtarzaniem schematów. W pewnym stopniu finał jest nawet zaskakujący, nie tego się spodziewałam. Jest dobrze, miejmy nadzieje, że dalej będzie lepiej i mroczniej!
Myślę, że akurat Poe jest najmocniejszą stroną powieści. Nie za dużo, aby nie zanudzić młodego czytelnika, który nie zna klasyki czarnego romantyzmu, ale też nie za mało, aby mógł go poznać i nabrać ochoty na samodzielną lekturę tego dziewiętnastowiecznego geniusza. Także czytelnik zapoznany z dziełami Poego jest w stanie odnaleźć przyjemność w lekturze opisów fascynacji głównego bohatera sylwetką romantyka. Chętnie powróciłam do atmosfery z opowiadania "Ligeja", które jest jednym z utworów przewijających się na kartach powieści Creagh.
Urok trylogii polega na tym, że pierwsza część to właściwie wstęp do wstępu, więc nie zrażam się początkowym brakiem rozbudowania akcji i wierzę, że drugi tom będzie obfitował w więcej wydarzeń, a atmosfera grozy i tajemnicy będzie stałym towarzyszem lektury. Polubiłam nawet szesnastoletnich bohaterów, którzy (o dziwo!) nie dali się za dobrze poznać przez 450 stron pierwszego tomu i chyba dzięki temu autorka uniknęła opisów o nieziemskiej urodzie głównego bohatera (ha, ha) oraz o niezliczonych talentach głównej bohaterki, która wyjątkowo nie jest ani chodzącym ideałem, ani pokraką nie umiejącą chodzić bez upadku.
Dość lekka i przyjemna, by zrelaksować się przy niej po ciężkim dniu i złapać ostatni oddech pod koniec wakacji. Nic szczególnego, ale przynajmniej nie drażni powtarzaniem schematów. W pewnym stopniu finał jest nawet zaskakujący, nie tego się spodziewałam. Jest dobrze, miejmy nadzieje, że dalej będzie lepiej i mroczniej!
Komentarze
Prześlij komentarz