Przejdź do głównej zawartości

"Arkadia płonie" Kai Meyer

"Arkadia płonie" Kai Meyer

Powrót na Sycylię. To jeden z tych momentów, gdy żałuję, że nie wzięłam się za drugi tom zaraz po przeczytaniu pierwszego... Pamięć zawodzi, a drugi tom jest lepszy! Od razu wciąga. Pełen akcji i humoru kontynuacja. Wydarzenia rozpoczynające tę powieść bezpośrednio nawiązują do zakończenia "Przebudzenia Arkadii". Rosa staje na czele rodu. Zna już prawdę o sobie samej, ale wciąż ma przed sobą walkę z historią rodziny. Tajemnice przodków nie powinny ujrzeć światła dziennego. A związek z przystojniakiem z wrogiej familii nie ułatwia prowadzenia mafijnych interesów i grzebania w przeszłości. 

Największą wadą jest tytuł, który właściwie odnosi się do jednego, niedługiego epizodu. W dodatku nawet nieciekawego i dziwnego, więc zastanawiam się skąd decyzja, aby wyróżnić to wydarzenie tytułem. Chyba, że należy potraktować go bardzo metaforycznie i "pożarem" określić złe wszystkie wydarzenia, które rozgrywają się na kartach powieści.

Jedyne co kuleje w powieści to... Moja pamięć. Przyznam, że od listopada uleciało wiele szczegółów, które są potrzebne, aby zrozumieć wszystkie relacje z drugiego tomu. Dlatego jeśli ktoś ma ochotę rozpocząć romans z Arkadią od drugiego tomu to stanowczo odradzam. Najlepiej czytać jeden tom po drugim, aby nazwiska drugo- i trzecioplanowych postaci nie zdążyły zniknąć z głowy.

Akcja jest naprawdę prężna, dzięki temu łatwo wciągnąć się w akcję. Właściwie już od samego początku znów zakochałam się w Arkadii. I czym dalej w las tym lepiej. To nie jest typowa powieść dla młodzieży z wątkami paranormalnymi. Nawet nie odważyłabym się określić jej jako paranormal romance. Przede wszystkim dlatego, że choć uczucie pomiędzy bohaterami jest ważne nigdy nie wychodzi na pierwszy plan. Podobnie z wątkami stricto fantastycznymi. Jasne, wciąż są obecne. Są wręcz motorem napędowym dla całej fabuły, jednakże tym, co najważniejsze, najciekawsze i najlepsze są tajemnice sycylijskich rodów. Właśnie to sprawia, że Arkadia jest dużo bardziej głęboka, przemyślana i nie daje się zamknąć w szufladzie z nalepką książki dla małolatów.

To także powód przez który polecam tę powieść raczej starszym niż młodszym czytelnikom. Bohaterowie mają po osiemnaście, dziewiętnaście lat i to chyba stanowi dolną granicę wieku odpowiedniego czytelnika tej trylogii. Młodsi mogą zwyczajnie nie docenić subtelności i złożoności rodzinnych powinności i towarzyszących im emocji. 

Tym razem nie pozwolę sobie na znieważenie tej serii i od razu sięgnę po trzeci tom. Zwłaszcza, że fabuła kończy się cliff hangerem. Wielokrotnie autor zaskakiwał mnie rozwiązaniem wątków (lub ich skomplikowaniem nowymi faktami). Bardzo dobrze skonstruowana powieść łącząca w sobie wątki dramatyczno-psychologiczne, romans, fantastykę, sagę rodzinną i opowieść o mafii.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z