Bardzo rzadko zdarza mi się to mówić, ale... brakowało mi wątku romantycznego. Jest on zaledwie zarysowany, nie wnosi szczególnie wiele do akcji. Wydaje mi się, że postać Leory tylko by na tym zyskała, byłaby głębsza, bardziej rozbudowana. Jej relacje z rodzicami grają pierwsze skrzypce w poprzednim tomie, jednak tutaj trochę zabrakło mi czegoś co napędzałoby Leorę do dalszego działania.
Czyta się szybciej niż "Tusz", jednocześnie wszystko to co dzieje się poza miastem wydaje się niezbyt ciekawe, trochę blade, a wszyscy buntownicy zlewają się w jedną, bezkształtną masę bohaterów, którzy są "przeciw". Finałowe wydarzenia wpisują się w schemat fabularny typowy dla gatunku - wszystko zmierza w stronę rebelii, obalenia złych i powrót do starych czasów, przed podziałami. Dobra rozrywka na jeden wieczór, jednak łatwo wylatuje z głowy.
Największą zaletą jest - nadal - rozbudowana mitologia świata przedstawionego. Autorka nadal bardzo sprytnie rozbudowuje stare, znane wszystkim czytelnikom baśnie lub na podstawie najpopularniejszych motywów tworzy nowe mity i legendy. W efekcie, świat przedstawiony w tychże mitach przywodził mi na myśl filmy "Królewna Śnieżka i łowca". Równie mroczne i intrygujące podejście do baśni.
Polecam młodzieży, która ma wyjątkową słabość do tego podgatunku lub nie miała z nim za wiele do czynienia. To także dobry wybór dla czytelników, którzy delikatnie chcą wdrożyć się w fantastykę. Szkoda, że motyw tatuażów nie jest jeszcze bardziej wyeksploatowany!
Komentarze
Prześlij komentarz