"Królestwo Kanciarzy" Leigh Bardugo |
Kontynuacja "Szóstki Wron", o tytule "Królestwo Kanciarzy", jest prawie tak udana jak poprzedniczka. Niestety prawie robi wielką różniczkę. I tak jak pierwszy tom wyróżnia się na tle innych powieści fantasy, tak "Królestwo Kanciarzy" jest pozycją bardzo dobrą, ale nie wyjątkową. Właściwie tylko jeden moment z blisko sześciuset stron był zaskakujący, reszta - interesująca, niegłupia i tak bardzo w stylu Kaza Brekkera, że wszystko wydawało się łatwe do przewidzenia, oczywiste. Jeśli z góry wiesz, że wszystko jest intrygą i oszustwem po prostu czekasz, aż tajemnica wyjdzie na jaw, prawda?
To świetna książka na nadchodzące długie jesienne wieczory - niemało stron, interesujący bohaterowie i zemsta, która pcha całą fabułę do przodu. Narracja skacze od jednego bohatera do drugiego, tworząc mozaikę wydarzeń, katastrof, wpadek i nieszczęść. Dzięki temu czyta się szybko i z przyjemnością. Tym razem najlepiej czytało mi się rozdziału skupione wokół postaci Inej. Pozostali członkowie ekipy Kaza byli jakby nieco zsunięci na dalszy plan, a to właśnie Kaz i Inej (oraz ich traumy z przeszłości) wiedli prym w tej powieści.
"Szóstka Wron" i "Królestwo Kanciarzy" zostały wydane przez inne wydawnictwo i przetłumaczone przez innego tłumacza niż trylogia "Grisza". Niemniej, obie serie dzieją się w tym samym uniwersum, historie przenikają się wzajemnie (w "Królestwie Kanciarzy" jest sporo spoilerów dotyczących "Ruiny i rewolty"). Niestety wybranie różnych tłumaczy sprawiło, że wiele nazw własnych, nawet imion jest przetłumaczonych inaczej w "Griszy" a inaczej w młodszych powieściach Bardugo. Efekt jest taki, że nie zawsze byłam pewna, czy aby na pewno mowa o tych samych bohaterach i miejscach, które poznałam już podczas lektury. Parę razy musiałam przerywać lekturę, aby zajrzeć do "Griszy" i sprawdzić niektóre nazwy. To najbardziej irytująca cecha "Szóstki Wron" i "Królestwa Kanciarzy".
Polecam miłośnikom typowego fantasy z magią, średniowiecznymi środkami lokomocji, intrygami i na w pół otwartymi zakończeniami. Myślę, że Bardugo jeszcze wróci do Ketterdamu, Kaza i Inej. Mam też cichą nadzieję, że nie zapomni o Ninie i Zoi. Uwielbiam wyobraźnię tej autorki oraz jej umiejętność tworzenia skomplikowanych relacji pomiędzy bohaterami.
Komentarze
Prześlij komentarz