Ostatnio pojawiają się tu same pozycję z szeroko-rozumianą fantastyką w roli głównej. Tym razem pora na fantastykę w najczystszej formie - wróżki, potwory, pradawne legendy, dworskie intrygi, romanse i magia. A to wszystko w zbiorze opowiadań Melissy Marr pod tytułem "Fantazje i koszmary".
Część opowiadań jest ściśle powiązana z cyklem "Królowa Lata" tejże autorki. I właśnie te opowiadani były najnudniejsze. Niektórych nie szło czytać, albo zasypiałam po przeczytaniu jednej strony. Nie wiem co stało się z urokiem i czarem całej serii, która tak przypadła mi do gustu. Być może opowiadani są tak ściśle związane z fabułą, że należało czytać je równolegle z pięcioksięgiem. Większość z nich wyglądała mi bardziej na brakujące rozdziały, które nie zostały zamieszczone. Albo moja słaba pamięć zatarła większość wątków i dlatego nie mogłam przebrnąć przez kolejne opowiadania. Irytowało mnie wszystko. Płytki język, brak wyjaśnień, brak osadzenia danego opowiadania w czasie, ogólne podenerwowanie, które towarzyszyło nie tylko mi, ale też bohaterom. Czytało się źle i stanowczo nie polecam. Zwłaszcza tym, którzy nie znają na pamięć całej zawiłej fabuły "Królowej Lata".
"Fantazje i koszmary" Melissa Marr |
Za to pierwsze opowiadania... Bardzo dobre. Dawno nie miałam do czynienia z tak nierówną fabułą. Szczególnie opowieść o wampirach przypadła mi do gustu. Przypominało mi inną powieść autorki - "Opiekunkę grobów". Jednak najlepszym ze wszystkich jest opowiadanie o foczej skórze. Zawsze miałam słabość do wątków mitologicznych, niezależnie od tego, skąd pochodziła dana mitologia. To opowiadanie to prawdziwa perełka. Z pewnością wrócę do tej niedługiej pozycji w jakiś smutny, szary dzień gdy będę potrzebować odrobiny nadziei. Pokochałam głównych bohaterów i bardzo żałuję, że Marr nie pociągnęła wątku dalej. Może to dobry materiał na serię opowiadań lub całą powieść. Ba, cały cykl powieści!
Pierwsze z zamieszczonych opowiadań ma zaledwie dwie strony i jest... Całkowicie niezrozumiałe. Nie mam pojęcia o czym to miało być, lub o czym jest. Być może jestem zbyt głupia, a to jakieś awangardowe arcydzieło z drugim dnem i zaszyfrowana fabułą... Albo po prostu to opowiadanie o niczym. Nie mam nic przeciwko opowiadaniom na dwie, lub trzy strony, byle tylko miało jakiś sens i było zrozumiałe. Chyba nie wymagam aż tak wiele, od autorki popularnego cyklu o mrocznych wróżkach i wojnie światów.
Z "Fantazjami i koszmarami" męczyłam się dłuższy okres czasu. Pierwsze 60 stron jest naprawdę bardzo dobre, łyknęłam je w jeden wieczór. Może nawet lepsze niż "Królowa Lata" i "Opiekunka Grobów razem wzięte". Niestety potem zaczynają się opowieści ze świata "Królowej Lata" i czytać się nie da. Pomiędzy historiami o Króliku, Leslie, Ash i innych bohaterach pięcioksięgu skrywa się jeszcze jedno dobre opowiadanie niezwiązane z cyklem. Jednak trzeba silnej woli aby dobrnąć do końca. A pozycja ma mniej niż trzysta stron! Z tego powodu poważnie zastanawiam się na sięgnięciem po kolejną, najnowszą (?) powieść Marr - "Przybysze". Jeśli styl i język autorki będzie tak "emocjonujący" jak w przypadku opowiadania o Mrocznym Królu. Tę pozycję polecam tylko największym miłośnikom pięcioksięgu autorki, lub osobom, które mają zamiar przeczytać jedynie wybrane, najlepsze historie.
Komentarze
Prześlij komentarz