Przejdź do głównej zawartości

"Kolonia Karna. Sceny z życia małżeńskiego." Tomasz Jastrun

Kupując ten tytuł nie miałam pojęcia kim jest autor. Byłam szczerze zaskoczona polsko-brzmiącym nazwiskiem. Po przeczytaniu całości zapoznałam się pobieżnie z biografią autora. I wiecie co? W tym kraju jest naprawdę sporo ludzi, którzy potrafią pisać! I mają naprawdę oryginalne pomysły. Ta pozycja skusiła mnie nietypową okładką. A właściwie dwiema okładkami. I dwiema historiami zawartymi w jednym tomie. Ona i On. Jedno małżeństwo. Jedna historia, opisane przez obie strony. Ale nie wszystkie elementy toksycznej codzienności, którym Ona poświęca 3 rozdziały są opisane przez małżonka. I odwrotnie. Są takie sytuacje, które poznajemy tylko z męskiego punktu widzenia. Można zacząć lekturę od dowolnie wybranej historii. W zależności od tego, która okładka bardziej nas uwiodła - suknia ślubna, kajdanki i nóż, czy też frak w połączeniu z pistoletem i kulą. Ja zaczęłam od opisu małżeństwa z jej punktu widzenia. 

Obie historie przypominają dziennik spisany po wielu latach wspólnego życia. Oboje zaczynają od opisu dwóch luster wiszących w ich wspólnej łazience. Potem i On i Ona poświęcają sporo czasu na opis swojego pierwsze spotkania, pierwszej randki. Najważniejsze wydarzenia - jak narodziny dzieci, czy wyjątkowo agresywna sprzeczka - także pojawiają się w obu częściach. Autor świetnie oddał różnie osobowości obu małżonków za pomocą różnego sposobu narracji i opisywania kolejnych wydarzeń. Kobieca część jest napisana lżejszym językiem, więcej w niej opisów. To długie zdania, melodyjne, dźwięczne. Kobieta poświęca sporo uwagi swojej rodzinie - rodzicom, teściowej, cioci. Opowiada także trochę o swoim dzieciństwie. Męska część złożona jest  z krótszych zdań, więcej w nich wulgaryzmów. Niektóre zdanie zdają się być pourywane i poszarpane pod wpływem emocji. 
"Kolonia Karna. Sceny z życia małżeńskiego" Tomasz Jastrun
Oboje zauważają plusy i minusy sytuacji w której żyją. Jednak po przeczytaniu damskiego punktu widzenia miałam wrażenie, że On to zwyrodnialec, brutal i prostak jakich mało. Dopiero lektura męskiej historii pozwoliła mi dostrzec wszystkie wady jego żony. A także nabrałam dystansu i potrafiłam w miarę obiektywnie ocenić wszystkie sytuacje. Co najważniejsze - alogiczne i absurdalne zachowania męża zostały wyjaśnione w  jego części. Udało się nawet przekonać mnie do jego poglądów i sposobu postrzegania świata. Denerwujące były tam jedynie rozdziały składające się z nagłówka i dwóch, góra trzech zdań. Na ogół natury filozoficznej. Ewentualnie klasyczne zawołanie małżonka "W co ja się kurwa wpierdoliłem" powtórzone kilka razy. Dla wzmocnienia efektu, oczywiście. 

Trochę żałuję, że nie wszystkie sytuacje opisywanie przez Nią można znaleźć u Niego. Rozpoczynając lekturę właśnie tego się spodziewałam. Dokładnego odbicia fabuły. I znalazłam kilka momentów, które bardzo chciałabym poznać z drugiej strony. A tak... Cóż, może po prostu zdam się na własną wyobraźnię. Męska historia jest o kilka stron krótsza niż damska. A obecność kilku-zdaniowych rozdziałów sprawia, że jego punkt widzenia czytamy w dużo krótszym czasie. Z pewnością warto zaznaczyć, że opowieść o rozpadzie i śmierci pewnego małżeństwa jest dużo zabawniejsza i lżejsza, gdy opisuje ją mężczyzna. Chętnie poznałabym tą samą historię, ale tym razem opisywaną z punktu widzenia dzieci bohaterów. Można by nawet zachować konwencję podziały jednej książki na dwie, złożenia ich w stosunku do siebie do góry nogami i wydać w dwóch okładkach. 

Jednak najciekawszym elementem tego tytuły jest brak szczegółów. Nie wiemy jak ma na imię Ona i jak nazywa się On. Nie ma nawet przezwisk, czy pseudonimów. Nie wiemy w jakim mieszkają mieście. Nie dowiadujemy się także ile lat mieli gdy się poznali. Bladego pojęcia nie mamy czym się zajmują. Wiadomo tylko, że pracują oboje, a mąż dodatkowo wyjeżdża na konferencje. Całkowity brak szczegółów sprawia, że całość ma bardzo uniwersalnych charakter. Pozwala dostrzec w fabule dobrze znane nam momenty z życia codziennego. Małżeńskiego życia. Rodzinnego. Własnego, rodziców, sąsiadów, innych krewnych. Całości przyświeca motto "Wszelkie podobieństwa do waszego małżeństwa są przypadkowe".

Polecam szczególnie osobom żyjącym w małżeństwie lub wieloletnim związku. Na osłodę i dodanie sił. A także tylko po to, aby przekonać się, że nie jesteśmy jedyni na świcie mający tak głęboko skrywane problemy. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z