Przejdź do głównej zawartości

"Sobowtór" Ewa Karwan-Jastrzębska

"Sobowtór" Ewa Karwan-Jastrzębska



Oto najlepsza książka jaką przeczytałam w tym roku (oczywiście, jak na razie). Zaczęło się dość niewinnie. Niepozorna okładka i mocno schematyczny opis. Tytuł sugerujący banalne rozwiązanie akcji - znów coś o zagubionych bliźniaczkach, które odnajdują się po latach. I pewnie jeszcze zakochane są w tym samym chłopaku. No i jedna ma życie jak z bajki, a druga wiedzie życie Kopciuszka. W najlepszym wypadku dziewczęta będą miały skrajnie odmienne charaktery, więc od razu zapałają do siebie nienawiścią i może coś się będzie jednak działo... Otóż nie! To nie książka o rozdzielonych tragicznie bliźniaczkach. To coś znacznie lepszego. I dużo bardziej inteligentniejszego. 

Rudowłosa i zielonooka Zuzanna ma opinię twierdzy nie do zdobycia. Pogrążona w swoim świecie fotografii, typowe dziecko sztuki. Rodzice piszący poczytne kryminały, ukochany młodszy brat i niezastąpiona babcia. Dla zrobienia dobrego zdjęcia Zuza jest w stanie zwlec się z łóżka skoro świt i biegać z bratem po rusztowaniach.  Chodzi do jednego z najlepszych liceów w Warszawie, wiedzie dość spokojne życie licealistki z kompletną rodziną. Zdjęcia, plotki, kartkówki i kawa. Do czasu...

Michał został zmuszony do zmiany liceum ze względu na dziwne okoliczności. Ale to nie przeszkadza mu wciąż zagłębiać się w kulturę Japonii - czytać kolejny komiks, obejrzeć następny odcinek anime, nakleić na ścianie setny plakat, ustawić na biurku tysięczną figurkę przedstawiającą Asukę. Michał mieszka tylko z matką, do której zwraca się po imieniu. Nastolatek często ma wrażenie, że to on jest dorosłym, a matka zachowuje się jak nieodpowiedzialna nastolatka.   Relacja z ojcem również nie przedstawia się kolorowo. Tata Michała mieszka na stałe po za granicami Polski, rzadko wpada do ojczyzny. W efekcie ma raczej szczątkowy kontakt z pierworodnym. 

Uwielbiam książki,w których profil psychologiczny postaci jest wyraźnie zarysowany. Za najlepsze  uważam, te książki, w których psychika bohaterów odgrywa pierwsze skrzypce. Ważne aby były to wiarygodne profile, aby postępowanie postaci było spójne i logiczne. A jeśli przestaje być logiczne to należy się z tego wyspowiadać. Kocham "wchodzić" w głowy spotykanych bohaterów i szukać w nich wyjaśnień ich postępowania. (Chyba jestem sadystką.) "Sobowtór" pozwolił mi odwiedzić umysł Zuzanny, Łukasza, Michała i Magdaleny. Pod tym względem najwięcej frajdy przyniosło mi rozglądanie się po głowie Michała. Jeszcze nigdy wcześniej nie spotkałam tak skonstruowanej postaci. Postaci wciąż balansującej na cienkiej granicy między obłędem a niegroźną fascynacją. Czytelnik poznaje logikę jego postępowania. Gra, którą prowadzi raniąc kolejne osoby, oszukując, kłamiąc i zdradzając, staje się najciekawszym wątkiem powieści. 

Na drugim miejscu plasuje się Magda. Choć nie poznajemy jej tak dobrze jak Zuzanny to odniosłam wrażenie, że to dużo ciekawsza osobowość. Uległa, choć silna jednocześnie. Manipulatorka i uwodzicielka pełna kompleksów i nie wierząca we własne możliwości. Urządzając "japońskie wieczory", przebierając się (i rozbierając) za Asukę na każde skinienie Michała wciąż udaje, że to ona ma władzę. Bardzo żałuję, że autorka nie poświęciła kilku stron więcej na opisanie jej wyglądu fizycznego oraz nie pozwoliła i rozgościć się między zawiłymi myślami Magdaleny. 

Mimo to najsympatyczniejszą osobą z książki jest Zuzanna. Z miejsca ją polubiłam. Ponieważ dzielę z nią miłość do fotografii moja sympatia rosła z każdą stroną. Było mi jej autentycznie żal. I nie potrafiłam uważać jej za winną całej sytuacji. Od początku do końca jest dla mnie ofiarą. Choć nie przekonał mnie finał, gdy Zuzanna tak lekką ręką odgarnia od siebie wszystkie myśli i wspomnienia związane z  Michałem. Według mnie to jedna z takich historii, które pozostają żywe w umyśle ofiary jeszcze kilka lat po jej zakończeniu. Przesłodzone zakończenie pozwala Czytelnikowi odłożyć książkę na półkę z uśmiechem na twarzy, ale nie przekonało mnie do końca. 

Emocje i napięcie nie pozwoliły mi zasnąć przed finałem. Wciąż wierzyłam gorąco w szczęście Zuzy i dopingowałam Łukasza. Jednocześnie nie potrafię znienawidzić tych złych - Michała i Magdy. Moim zdaniem to nie oprawcy. Są tak samo poszkodowani i zranienie jak Zuzanna, choć to oni zadawali ból. Nie wiem jak autorce udało się mnie przekonać, że taka bezlitosna kreatura wzbudza mą litość. Bardzo polubiłam styl i język Karwan-Jastrzębskiej. Już po kilku stronach czułam, że to będzie dobra książka. Chociażby ze względu na fotografię. 

Czy ktoś tu ma jeszcze jakiekolwiek wątpliwości? Zachęcam gorąco do przeczytania. Główni bohaterowie mają od siedemnastu do dwudziestu-kilku lat. Uważam, że to najlepszy przedział  wieku czytelników "Sobowtóra". Ewentualnie osoby ciut młodsze, o ile są dość empatyczne aby nie skreślać Magdy już na początku, a Michała nie traktować jako zła wcielonego. Emocjonująca lektura.     

Komentarze

  1. Hmm... na pewno widząc tę książkę na półce w bibliotece nie zwróciłabym na nią szczególnej uwagi i dalej buszowała między regałami. Takie książki wsadzam najczęściej do jednego worka ze słodkimi i przewidywalnymi powieściami, po które, przyznaję, od czasu do czasu sięgam. Teraz nieco inaczej będę patrzyła na "Sobowtóra" i może wkrótce sięgnę po tę powieść. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze raz zachęcam gorąco!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z