Przejdź do głównej zawartości

"Kradzione róże" Anna Łacina




"Kradzione Róże" Anna Łacina
Pamiętacie mój zachwyt nad "Czynnikiem miłości"? Tak szczęśliwie się złożyło, że nieświadomie sięgnęłam po książki Anny Łaciny w kolejności chronologicznej. I tak oto, wydarzenia z "Kradzionych róż" wyjaśniają niektóre niedokończone wątki "Czynnika miłości". Zawsze byłam wielką fanką tego chwytu - gdy bohaterowie poprzednich powieści "przenikają" do najnowszych dzieł autorek. Mam wtedy wrażenie spójności i integralności całego wykreowanego świata. Wszystko jest dość harmonijne... A to o czym autorka zapomniała pisząc pierwszą książkę śmiało można wtrącić pisząc drugą!

"Czynnik miłość" tylko wspominał o bracie głównej bohaterki i jego dziewczynie. Główną bohaterką "Kradzionych róż" jest właśnie ta dziewczyna - Jaśmina. I jej młodsza siostra - Róża. Te nietypowe dzieła nie są wynikiem przypadku - rodzice dziewczyn to biolodzy, więc każda z pięciu córek reprezentuje jeden z krzewów. Jaśmina, Róża, Irga, Kalinka i Azalia. Dwie najstarsze spędzają wakacje po za domem. Pakując się tym samym w nie lada przygody... Jaśmina, studentka medycyny, wyjeżdża wraz z grupką przyjaciół do Grecji. Jednym z uczestników eskapady jest Romek, niedoszły chłopak Jaśminy. Z kolei Róża wyjeżdża do Częstochowy, na pielgrzymkę. Tam poznaje charyzmatycznego i przebojowego Ariela. 

Od razu się przyznam, że bardziej polubiłam Jaśminę i jej opowieść. Bo można potraktować tę książkę jako dwie równoległe opowieści, mające początkowo niewiele wątków wspólnych i splatających się w całość dopiero na ostatnich stronach powieści. Nie udało mi się polubić Różyczki. A przygody które ją spotkały wydały mi się wielce nieprawdopodobne. trochę przerysowane, niewiarygodne  i wyolbrzymione. Mam świadomość ile zła łazi po świecie, ale ciężko mi uwierzyć w olbrzymią naiwność i głupotę bohaterki. Jej rodzina przedstawia ją jako rozsądną, choć troszkę zagubioną w świecie młodą dorosłą. Nie wiem jak mogła tak dać się omotać. Do ostatniej strony Różyczka jest pod wielkim wrażeniem swojej pielgrzymkowej znajomości. Mimo wyrządzonych jej krzywd i zadanego cierpienia wciąż wierzy w nieposzlakowaną osobowość Ariela, który wcale nie jest Arielem. Historia Róży jest mocno naciągana. Młoda kobieta, dwudziestoletnia zakochuje się w podejrzanym typie i z tej miłości udaje się z nim w podróż po całej Polsce. Śpi w lasach, szałasach, domkach letniskowych, zjada byle co, jednocześnie wciąż chce wrócić do Torunia, do domu. 

Kiedy już udało mi się wkręcić w akcję czytało się dość szybko. Przez pierwsze kilkadziesiąt stron nie mogłam znieść tego przeskakiwania narracji z Grecji do Polski i z powrotem. Może gdybym czytała tę powieść leżąc na nadmorskiej plaży i smażąc się w słońcu lepiej wczułabym się w klimat. Jaśmina jest dojrzała, ambitna choć niezbyt pewna siebie. Podczas wycieczki po Grecji autorka prezentuje nam profile psychologiczne trzech młodych kobiet i trzech młodych mężczyzn. Prezentuje ich wzajemne relacje, przyjaźnie, zauroczenia, waśnie i rozterki. A to wszystko okraszone opisami upalnej Grecji w środku lata. Język autorki jest troszkę odmienny od "Czynnika miłości". Obawiam się, że gorszy. Jakoś brakowało mi tego polotu i żarcików sytuacyjnych. Gdzieś uleciał cały ten czar i subtelności. Nie mam pojęcia z czego to wynika. Mam nadzieję, że inne książki Anny Łaciny oczarują mnie tak jak "Czynnik miłości" i będą pisane tak samo wzruszającym stylem. Mam w planach "Miłość pod Psią Gwiazdą" oraz "Telefony do Przyjaciela".

Podoba mi się okładka. Jest urocza, prezentuje Jaśminę. Zgadza się w stu procentach z literackim opisem bohaterki.Tytuł też uważam za trafnie dobrany, choć zbyt łatwo można odgadnąć co stanie się z Różyczką, gdy przeanalizujemy tytuł.

Po rozważeniu plusów i minusów jestem za. Choć nie jest to powieść, która rzuca na kolana lub pozostaje w pamięci na lata to jest w stanie zagwarantować kilka godzin inteligentnej rozrywki. Najwięcej radości zapewne da lektura w hamaku w pełnym słońcu, gdzieś w połowie wakacji. Ale do lata mamy jeszcze sporo czasu, więc może warto przeczytać tę książkę podczas przerwy Wielkanocnej? Jest to lekka i prosta opowieść, więc nikt nie będzie lukrował mazurków z głową zajętą fabułą. Myślę, że idealnymi czytelniczkami są licealistki lub dziewczyny w wieku Jaśminy i Róży, +/ - dwudziestolatki. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z