Moja druga randka z powieścią Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk. Cóż, jak przystało na przyszłą polonistkę ostatnio pojawia się więcej recenzji rodzimy autorów. I zapewne nie zmieni się to w tym miesiącu. Między innymi za sprawą książki o intrygującym tytule "13. Poprzeczna".
Widzisz: trzy skrajnie odmienne dziewczyny. Myślisz: dość typowe postacie, które łatwo odnaleźć w wielu książkach obyczajowych dla młodzieży. Nawet imiona jakie nadała im autorka nie wyróżniają ich z całej masy bohaterek obyczajówek. Czy ktokolwiek zwróci uwagę lub zapamięta historie o Agacie zakochanej w gotyku, prymusce Zośce i pozbawionej kodeksu moralnego Klaudii? To już było! To tak banalne. Zwyczajne. Codziennie, Schematyczne. Nudne. Może tylko okładka przyciąga spojrzenie na jedną, krótką chwilę. Cóż, muszę przyznać Ci rację... Ale tylko do pewnego momentu.
"13. Poprzeczna" Małgorzata Gutowska-Adamczyk |
Wszystko zmienia się, gdy podczas zielonej szkoły dziewczyny nabroją... A potem wspólnie muszą ponieść tego konsekwencje. Przecież nic tak nie łączy jak wspólne kłopoty, prawda?! W ramach kary wychowawczyni angażuje nastolatki w rolach towarzyszek chorej dziewczyny. Choć nawet tu sprawa nie jest tak banalna i oczywista... Chora dziewczyna to Magda, która jest pogrążona w śpiączce. Rodzice Madzi głęboko wierzą w jej powrót do zdrowia. Chcą aby córka miała kontakt z rówieśniczkami, dlatego proszą Zośkę, Agatę i Klaudię o codzienne wizyty i czytanie wybranej przez nie książki. Tym sposobem mamy do czynienia z powieścią szkatułkową, ponieważ autorka zamieszcza każdy czytany przez dziewczęta fragment opowieść dla Magdy. Strzał w dziesiątkę.
Nie jestem pewna, czy bardziej podobała mi się właściwa akcja książki, czy też pełna alegorii i ukrytych sensów bajka czytana Magdzie. Właściwie, można czytać tylko tę dodatkową opowieść (łatwo ją odnaleźć na kartach powieści, ponieważ jest wyróżniona graficznie). Nie warto pomijać tych wtrącony fragmentów - w ten sposób można zabić całą głębię "13. Poprzenej"! Zwłaszcza postać Klaudii ulegnie okrutnemu spłyceniu. Miałam wrażenie, że ta opowieść to mentalny obraz Klaudii, jej odczuć, potrzeb i nastawienia do świata.
Prócz pomocy chorej Magdzie dziewczyny mają sporo innych obowiązków. Każda ma "swoją bajkę" i swoje kłopoty. Agata nie znosi swojego ojczyma. Przyrodni brat też nie należy do jej ulubionych. Z mamą właściwie nie ma kontaktu. Czarne stroje, umiłowanie gotyku, pesymizm i wrogość do ludzi to tylko niemy krzyk o odrobinę matczynej troski i uwagi. Efekt niezrozumienia i poczucia odtrącenia.
Rodzice Zosi są lekarzami, więc ich jedyna córka także będzie lekarzem. Po prostu nie ma innej opcji. Wszystko co Zosieńka robi ma ją przybliżyć do wymarzonej kariery. Co z tego, że nastolatka z Anina najlepiej czuje się na deskach szkolnego teatru? Przecież przebieranki i role nie pomogą jej w zrobieniu specjalizacji z neurologii! Mama Klaudii nie poświęca jej ani minuty. W efekcie Klaudia robi co chce z kim chce i kiedy chce. Tak długo, aż nie wpadnie w poważne tarapaty. Pozbawiona wzorców moralnych i etycznych stacza się coraz bardziej mimo młodego wieku. Staje się zaszczuta ofiarą zastraszenia, niezdającą sobie sprawy z zagrożenia.
Wszystkie dziewczęta mają problemy w rodzinie. Problemy często nieobce młodym czytelniczkom. Mało nastolatek, które chodzą po świecie z przekonaniem, że są kochane, chciane i akceptowane. To normalne, jednak tylko do pewnego stopnia. Historie dziewcząt to sposób na gradualne przedstawienie społecznego problemu. Zaczyna się od zatajania informacji o kółku teatralnym, potem zaczynają się myśli depresyjne, pesymistyczne. A skrajne przypadki zaniedbania kończą tak jak Klaudia - w kusej miniówce między odzieżowymi sklepami w centrum handlowym.
Polecam. Warto znać tę powieść chociaż by dla bajeczki czytanej Magdzie. To ładna opowieść przywracająca wiarę w życie i dająca nadzieję. Wątki dotyczące Madzi również mają w sobie ukrytą iskierkę nadziei potrzebną każdemu. A dokładne opisy samopoczucia trzech uczestniczek zielonej szkoły pozwolą każdej nastolatce "nawiązać wspólny język" z bohaterkami. Osoby, które okres nastoletni mają już za sobą może powinny zwrócić szczególną uwagę na konsekwencję braku relacji z młodymi osobami...? Miłej lektury!
No bo to jest dość banalne,że kujonkę nazywa się Zośką. Czytałam kiedyś,w jakieś wakacje,szybko się czytało,tego szukałam. Podobała mi się, może kiedyś wrócę,gdy będę szukała lekkiej lektury.
OdpowiedzUsuń