"Kłamstwo doskonałe" Sara Shepard |
Teraz pora na trochę pisków uciechy i taniec radości. Przeczytałam wszystkie inne książki tej autorki, więc znam jej triki i sposoby rozwijania fabuły. Dzięki temu udało mi się odgadnąć część (jeśli nie połowę) finału tego tomu. Jednak ta część, której nie udało mi się odgadnąć... Ach, cóż za perełka! Zastanawiam się, co dzieje się w głowie tej kobiety... Skąd tyle genialnych pomysłów. Jak udaje jej się wykreować tak realne światy, kupić sobie sympatię Czytelniczek, a potem wyskoczyć z czymś tak rozbrajającym jak ten finał! Och, nie mogę doczekać się premiery piątego tomu w Polsce...
W powieściach Sary Shepard uwielbiam jej zaangażowanie w opisy relacji rodzinnych. Często książki młodzieżowe skupiają się tylko na młodzieży - pierwszych miłościach, szkole, kumplach. Czasem pojawia się też co nieco o młodszym rodzeństwie. Ale rzadko poznajemy równie dobrze rodziców i dziadków głównych bohaterów. Autorzy chyba zapominają, jaki wpływ mają najbliżsi przed osiągnięciem dojrzałości. W "Kłamstwie doskonałym" doskonale widać ile wagi Shepard poświęca rodzinom swoich bohaterek. Poznajemy cudowną postać - babcię Mercer. Staruszka jeżdżącą obrzydliwie drogim samochodem, mieszkająca w Kalifornii i okropnie tęskniąca za swoją rodziną. Do granic możliwości rozpieszcza Laurel jednocześnie zachowuje dziwny dystans wobec swojej drugiej wnuczki. Jest oziębła i wyniosła, choć wciąż stara się sprawować pieczę nad niesforną małolatą. Udziela jej rad, angażuje się w konflikt między Nią a panem Mercerem. Siedemdziesiąt lat doświadczenia życiowego ułatwia jej dotarcie do nastolatki. Gdyby tylko Emma była Sutton zrozumiałby aluzje Babci do historii Mercerów...
Mam zagadkę! Czy są fanki serii, które nie zakochały się w Ethanie? Czy tylko mnie ten chłopka ujął za serce. Skradł mi je już podczas lektury pierwszego tomu. Teraz autorka była dla niego łaskawsza, pozwoliła wspiąć mu się na szczyt drabiny popularności. Zyskał także przychylność koleżanek Sutton, zwłaszcza Charlotte.
Polecam zagorzałym fankom serii. Chyba to mój ulubiony tom, bo wreszcie coś się wyjaśnia. Dotychczas Emma błądzi po omacku oskarżając o morderstwo swojej siostry wszystkich w około. Nikt nie był bez winy, jednak każdy miał odpowiednie alibi. Aż wreszcie, Emma wpada na poszlaką, która prowadzi do (częściowego) wyjaśnienia zagadki!
W powieściach Sary Shepard uwielbiam jej zaangażowanie w opisy relacji rodzinnych. Często książki młodzieżowe skupiają się tylko na młodzieży - pierwszych miłościach, szkole, kumplach. Czasem pojawia się też co nieco o młodszym rodzeństwie. Ale rzadko poznajemy równie dobrze rodziców i dziadków głównych bohaterów. Autorzy chyba zapominają, jaki wpływ mają najbliżsi przed osiągnięciem dojrzałości. W "Kłamstwie doskonałym" doskonale widać ile wagi Shepard poświęca rodzinom swoich bohaterek. Poznajemy cudowną postać - babcię Mercer. Staruszka jeżdżącą obrzydliwie drogim samochodem, mieszkająca w Kalifornii i okropnie tęskniąca za swoją rodziną. Do granic możliwości rozpieszcza Laurel jednocześnie zachowuje dziwny dystans wobec swojej drugiej wnuczki. Jest oziębła i wyniosła, choć wciąż stara się sprawować pieczę nad niesforną małolatą. Udziela jej rad, angażuje się w konflikt między Nią a panem Mercerem. Siedemdziesiąt lat doświadczenia życiowego ułatwia jej dotarcie do nastolatki. Gdyby tylko Emma była Sutton zrozumiałby aluzje Babci do historii Mercerów...
Mam zagadkę! Czy są fanki serii, które nie zakochały się w Ethanie? Czy tylko mnie ten chłopka ujął za serce. Skradł mi je już podczas lektury pierwszego tomu. Teraz autorka była dla niego łaskawsza, pozwoliła wspiąć mu się na szczyt drabiny popularności. Zyskał także przychylność koleżanek Sutton, zwłaszcza Charlotte.
Polecam zagorzałym fankom serii. Chyba to mój ulubiony tom, bo wreszcie coś się wyjaśnia. Dotychczas Emma błądzi po omacku oskarżając o morderstwo swojej siostry wszystkich w około. Nikt nie był bez winy, jednak każdy miał odpowiednie alibi. Aż wreszcie, Emma wpada na poszlaką, która prowadzi do (częściowego) wyjaśnienia zagadki!
Komentarze
Prześlij komentarz