"Chłopcy 3. Zguba" Jakub Ćwiek |
Epilog poprzedniego tomu nie pozostawił żadnych wątpliwości - trzeci tom będzie pełen wrażeń! Dzwoneczek wyjeżdża do Barcelony, cieszyć się upragnionym, zasłużonym urlopem po otwarciu Drugiej Nibylandii. Chłopcy mają spędzić cały tydzień bez opieki swojej Mamy. W dodatku mają zaopiekować się dziewięcioletnim Kubusiem.Ale to zbyt piękne by było prawdziwe w brutalnym świecie dorosłości...
Właściwa akcja powieści rozpoczyna się sześć miesięcy po wycieczce Dzwoneczka. Urlop i mały włos nie skończył się tragicznie. Wróżka ledwo uchodzi z życiem.Zapada się w śpiączkę. Kolejne miesiące walczy o życie w polskim szpitalu. Po przebudzeniu nie jest już Blaszanym Dzwoneczkiem. Została Matyldą Blaszką, partnerką biznesową Lubego i współwłaścicielką Lunaparku.
Zło wreszcie nabiera realnych, LUDZKICH kształtów. W pierwszych dwóch tomach pojawiają się jedynie nawiązania, wspomnienia i niesprecyzowane obawy. Dotychczas czarny charakter nie ujawniał się. Teraz wszystkie nabiera ostrości. A co za tym idzie dynamiki i akcji. Wreszcie pojawia się ten, który doprowadził do ucieczki Dzwoneczka i zagubionych Chłopców. Pojawia się Piotruś Pan. A wraz z nim cała porcja przygód, kłopotów, zmartwień i nieporozumień Co to za impreza, na której nie dochodzi do kilku morderstw? Przecież zawsze można liczyć na pomoc Cienia i małego gangu motocyklowego.
Zaczynając przygodę z "Chłopcami" nigdy nie odgadłabym jaki charakter będzie miał trzeci tom. Zmieniła się nawet forma. Rozdziały są już klasycznymi rozdziałami, a nie opowiadaniami - małymi, osobnymi całostkami o wyraźnie zarysowanej, trójdzielnej budowie. Wciąż w bród tu przekleństw i wulgaryzmów. Ale brak już tej lekkości, dowcipy i komizmu. Więc krwi, strachu, krzywdy. Podczas lektury częściej współczułam bohaterom ich parszywego losu niż śmiałam się z chłopięcych wygłupów. Biedny Czytelnik musi dorosnąć. Lub dorasta z każdą przeczytaną stroną, atakowany z każdej strony prozą dorosłego życia. Życia bez syrenich łez. Bez proszku. Bez Chłopców.
Podczas czytania pierwszego rozdziału miałam ochotę włączyć komputer i napisać mail do autora. "Gdzie są MOI Chłopcy?"?! Nie tylko Dzwoneczek za nimi tęskni. Ja także odczuwałam ich brak. Połykałam kolejne kartki w nadziei na odnalezienie chociaż malutkiej wzmianki o Milczku, Stalówce lub Bliźniakach. Dałabym sobie rękę odciąć chociaż za obecność Pana Propera!
Postać Paragona... Poznaliśmy do w pierwszym opowiadaniu drugiej części. Mniej lub bardziej przypadł nam do gustu. Osobiście uważałam go za pozbawionego charakteru, nijakiego i niedopracowanego. Tak jakby autor zapomniał, że Paragon jako eks-Chłopiec powinien mieć w sobie choć odrobinę dziecięcej naiwności. Wydawało mi się, ze to postać epizodyczna, w gruncie rzeczy dość nieistotna i nieważna. Ot, taki mały, szary żuczek z dominującą małżonką w roli głównej. Na szczęście Paragon wraca w "Zgubie" i nabiera charakteru. Może, po prostu, dziecinnieje na nowo. I staje się ważną postacią w kompozycji całej serii.
Nie tylko Paragon wraca do łask. Pamiętacie Tinkę? Barmankę z pierwszego opowiadania, pierwszego tomu? Wróciła, wciąż tak samo śliczna i seksowna. A może zapamiętaliście Rózię? Opiekunkę z Domu Dziecka, kochankę Milczka? Także ona dostaje nowe życie w "Zgubie". Choć ewidentnie i ona dorasta, staje się stateczną kobietą w sile wieku.
Ze względu na brak Chłopców w pierwszej części, mniej żartów i humoru oraz ogólnie panujący dołujący nastrój ta książka podobała mi się troszkę mniej niż pierwsze dwa tomu. Mimo to uporanie się z całością zajęło mi dwa wieczory. Czyta się szybko. Styl i język autora idealnie współgra z fabułą oraz charakterem bohaterów. Nie razi olbrzymia ilość wulgaryzmów.
Polecam.Szkoda, że czwarta część - "Największa z przygód" - nie została jeszcze wydana. Bardzo chciałabym móc dopaść ją, połknąć w całości i cieszyć się (oby!) szczęściem Chłopców i Dzwoneczka. Zachęcam do przeczytania jak najprędzej. Może warto także odświeżyć sobie poprzednie części? Aby pamiętać dobrze wszystkie szczegóły i cały kalejdoskop postaci. Miłej lektury!
Komentarze
Prześlij komentarz