"Miasto niebiańskiego ognia" Cassandra Clare |
Czytaj, o ile domyślasz się zakończenia. Inaczej moja recenzja może wskazać Ci jak odgadnąć finał finałów. Czytaj, jeśli znasz zakończenie i jesteś... W SZOKU. Czytaj dalej, jeśli wiesz, że w życiu nie sięgniesz po ostatni tom cyklu i chcesz się utwierdzić w przekonaniu, że to dobra decyzja.
Nareszcie! Długo to trwało zanim poznałam zakończenie tej serii. Pierwsze tom "spotkałam" w księgarni w 2011 roku tuż po premierze "Miasta Upadłych Aniołów". Potem cała wieczność minęła zanim na polskim rynku pokazało się "Miasto zagubionych dusz", aż wreszcie... Jest, udało się! Doczekałam się dnia, gdy przetłumaczono i wydano w moim wydaniu ostatni tom cyklu. Potem chwilę trwało zanim udało mi się nabyć swój egzemplarz. Kupiłam. Przeczytałam. I rozczarowałam się potwornie.
Nie, to nie jest ZŁA książka. Ale mając w pamięci emocje, które towarzyszyły mi podczas lektury pierwszych trzech tomów to "Miasto niebiańskiego ognia" jest... Zwykłą książką. Taką lekturą na kilka wieczorów, która nic nie wnosi. To właściwie przebieganie wzrokiem przez kolejne linijki tekstu, a nie CZYTANIE przez duże C. Gdzie podziały się zwroty akcji, które nie dają spać po nocach Intrygi tak zaskakujące, że trzeba kilka razy czytać jedną stronę, aby uwierzyć? Co stało się z całą plejadą wysmakowanych postaci, każda kunsztownie stworzona i dopracowana? Gdzie magia, uczucia, miłość, emocje...? Dlaczego zakończenie jednej z moich ulubionych serii to zwykłe czytadło?
Właściwie już w czwartym tomie akcja zaczęła zmierzać w kierunku wielkiej bitwy. Dobrzy kontra źli. Cała finezja i spiski zniknęły. Została tylko regularna wojna. Wciąż liczyłam, że siedemset stron ostatniej odsłony cyklu to zapowiedź czegoś innego, lepszego, większego. Cały świat Nocnych Łowców ogarnięty jest strachem przed Mrocznymi i ich twórcą. Sebastian rozstawia po kątach Clave, Inkwizytora i Konsul. Jace, Clary oraz reszta paczki jest traktowana jak banda małolatów niezdolnych do podejmowania samodzielnych decyzji. Ich zeznania dotyczące bitwy w Buuren są traktowana jak bajka do sny. Nic dziwnego, że losy całego świata wiszą na włosku. Wszytko przez pychę i dumę Clave. W dodatku relacje między Jace'em a Clary nie są idealne. Po tym, jak Jace'a trafił miecz niebiańskiego ognia ich spotkania są dość... Chłodne. Ciężko o wzajemne zbliżenie, gdy twój ukochany płonie żywym ogniem osmalając ściany.
Dłużyło się. Raz bardziej, raz mniej, ale jednak wciąż się dłużyło. Tylko olbrzymia chęć poznania finału finałów napędzała mnie do dalszej lektury. Jednak wątek wędrówki przez pustynie w świecie demonów był bardziej wyczerpujący dla mnie, niż dla samych bohaterów. Przyznaję też, że nie jestem pewna po co autorka napisała niektóre fragmenty. Rozdział, gdy pijany Simon wyznaje Izzy swoje uczucia... Ani to śmieszne, a nie tragiczne. Nic nie wniosła do treści i wydźwięku całego tomu. Może chodziło tylko o zapełnienie stron?
Sam finał też pozostawia wiele do życzenia. Tyle gadanie, męczarni i zwątpienia. Potem intryga Sebastiana z jednym z przedstawicieli Podziemnych. Jace'a wciąż trawi niebiański ogień, a tu nagle Clary przychodzi z odsieczą i już jest OK. Nawet nie wiadomo na czym polega cudowny sposób odkryty przez rudowłosą Nefilim na pokonanie swojego brata. Czytelnik nie jest informowany o planach pary głównych bohaterów. nawet po całej "akcji" nikt za bardzo nie wyjaśnia jak i dlaczego tak to się wszystko rozegrało. Może jestem zbyt głupia? Może powinnam się domyśleć? Wiem, że autorka nie zdradzała planów Clary i Jace'a dotyczących niebiańskiego ognia ponieważ chciała uzyskać efekt suspensu, ale efekt efektem, a ja chciałabym wiedzieć co jest grane.
SPOILER (choć nie taki duży)!
A potem to idylliczne zakończenie. Matko! Słodko, że aż zęby bolą. Wielka ofiara w imię miłości i przyjaźni, zaraz potem okazuje się, że ofiara jest wybawieniem. O, nie! Jednak wybawienie ma skutek uboczny! Dwie strony dalej - skutek uboczny da się odwrócić! I wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Cóż, oczekiwałam chociaż jednej ofiary. Może nie od razy śmiertelnej, ale chociaż ktoś mógł ucierpieć. Przecież ważyły się losy istnienia całego świata! Ludzie kochani! Czy wszyscy dobrzy musieli zostać wynagrodzeni za swą służbę?
Polecam? Chyba tak. Dla zatwardziałych fanów serii jest to ukoronowanie Clary i Jace'a. Zawzięci wielbiciele fantasy też będą ukontentowani. Osoby, które muszą zostać "porwane" prze nurt zdarzeń i przebieg historii... Hmm... Takie osoby zostaną wyrzucone na brzeg zanim dotrą do setnej strony. W skali od 0 do 10 przyznałabym tej pozycji 6 punktów. Za dużo aby zniechęcać, za mało, aby zachęcać każdego.
Komentarze
Prześlij komentarz