Przejdź do głównej zawartości

"Uległość" Michel Houellebecq


Ulubiony enfante terrible francuskiej literatury XXI wieku i jego skandaliczna, wielokrotnie komentowana i omawiana "Uległość"... Cóż... Najbardziej szokujący w "Uległości" jest brak prób zszokowania czytelnika. Autor kreuje przyszłość skandalicznie realistyczną, używa nazwisk najważniejszych osób z polityki ostatnich lat, zarzuca czytelnika nazwami istniejących dzielnic i ulic Paryża, a jednocześnie snuje opowieść, w której do władzy we Francji dochodzi Bractwo Muzułmańskie. Jednak polityka, wybory prezydenckie i zmiany funkcjonowania państwa to tylko tło. Tło dla przemyśleń podstarzałego wykładowcy literaturoznawstwa, który bardziej martwi się swoim wiekiem i urodą studentek drugiego roku niż nowym prezydentem. 

"Uległość" Michel Houellebecq
Niewątpliwie, największym atutem są nawiązania literackie. Pierwsze rozdziały wprost toną w aluzjach i intertekstualnościach. Nie sposób czerpać radość z tej przezabawnej historii nie znając takich nazwisk jak Zola lub Rimboud.  A to właśnie te nawiązania literackie czynią z "Uległości" powieść zabawną, momentami komiczną i niezwykle inteligentną. To nie jest typowe political fiction dla miłośników "House of cards". To raczej dowód na to, że niektóre grupy społeczne, niektóre typy ludzkie zawsze pozostaną sobą niezależnie od dominującego ustroju, wyznania lub partii rządzącej. Houellebecq nie czyni przekroju całego społeczeństwa, ale skupia się na jednej, dość zamkniętej grupie - wykładowców akademickich i ich pewności, że są nietykalni ponieważ znają na wylot wszystkie dzieła Huysmasa. 

Bardzo łatwo zakochać się w słodko-gorzkiej wizji przyszłości. Zdecydowanie trudniej polubić głównego bohatera, Francoisa, ale właśnie na tym polega urok "Uległości". Nikogo nie lubimy, przyszłość jest niejednoznaczna, więc jedyne co możemy robić to rozkoszować się nawiązaniami do  literatury dziewiętnastego wieku. Styl Francuza ujął mnie od pierwszy stron, tak jak i jego cynizm oraz umiejętność szydzenia ze wszystkiego i wszystkich w bardzo wysmakowany sposób. 

Bardzo polecam miłośnikom francuskiego poczucia humoru oraz osobom, zakochanym w książkach, które przywołują częściej literaturę wysoką niż teksty pop kultury. To niełatwa lektura, jednak bardzo satysfakcjonująca . Skandaliczna i szokująca nie jest, skandaliczna i szokująca jest szczerość i autentyczność z jaką główny bohater ma w nosie politykę.  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z