"Pałac Północy" Carlos Ruiz Zafón |
"Pałac Północy" jest jedną z tych książek, które
po zakończeniu lektury pozostają z czytelnikiem na dłużej. Jest to opowieść o
losach grupki szesnastolatków zamieszkujących jeden z sierocińców w Kalkucie.
Ich życie biegnie dość spokojnie i przewidywalnie do czasu, gdy u drzwi
sierocińca, o północy staje pewna, starsza kobieta i jej wnuczka. Od tej chwili
nic już nie jest takie samo, a cała siedmioosobowa grupka zostaje wplątana w
brutalną grę, w której stawką jest ich życie. Brzmi banalnie? Ta książka nie ma w sobie nic z banału. Jest za to pełna emocji, często skrajnych i niezwykle namiętnych, które
odczuwa także czytelnik.
Powieść Zafóna świetnie obrazuje realia Kalkuty z
poprzedniego wieku, gdzie jazda koleją żelazną wydaje się snem... Z resztą kolej odegra
w tej opowieść dość ważną rolę. A w szczególności jeden zrujnowany dworzec
kolejowy i jeden, płonący pociąg pełen widm trzystu osieroconych dzieci z
szaleńczym maszynistą. Słowo "groza" nie oddaje w pełni tego, co
odczuwa czytelnik, czytając opisy tego diabolicznego wehikułu. Postacie. Cóż, szesnaście lat w dzisiejszym świecie to nie
wiele. Jednak w czasach, w których osadzona jest ta opowieść jest to wiek
osiągnięcia dojrzałości. I właśnie ta dojrzałość czasem, aż kuje w oczy, gdy
czytamy o przygodach i wyborach tych, można by rzec, jeszcze dzieci. Tak jak w każdej innej książce Zafóna, tak i tu nie zabrakło zagadki,
której rozwiązanie poznajemy na prawie, że ostatniej stronie, a domyślić się wcześniej nie da rady...
Powieść ma też kilka wad. Po pierwsze ciężko przebrnąć przez
pierwsze czterdzieści czy pięćdziesiąt stron. W stosunku do reszty książki ten
początek jest jakby retrospekcją, wydarzeniami, które miały miejsce szesnaście
lat wcześniej niż te opisane we właściwej części książki. Można się zniechęcić i
nie dotrzeć do znacznie ciekawszego wnętrza. Zakończenie także trochę rozczarowuje.
Jest ono słodko-gorzkie, jak zwykle w twórczości hiszpańskiego pisarza, jest też niejednoznaczne, niepełne, nieco zbyt otwarte jak na tę całkiem zamkniętą powieść.
Komu poleciłabym tę książkę? Rzecz jasna wszystkim fanom
autora, zwłaszcza tym, którym przypadły do gusty "Światła Września"
oraz "Książę Mgły". Ta powieść przypadnie do gustu także każdemu, kto lubi poczuć strach podczas czytania.
Komentarze
Prześlij komentarz