Przejdź do głównej zawartości

"Marina" Carlos Ruiz Zafón

Czytając recenzję "Świateł września" od +Zaczytana Dolina przypomniałam sobie o twórczości Carlosa Ruiza Zafóna. Szczególnie zapragnęłam odświeżyć sobie moją ulubioną powieść tego hiszpańskiego autora, czyli jednotomową historię "Marina". Tytułowa Marina Blau to nastoletnia blondynka o oczach koloru burzowej chmury, właścicielka kota Kafki i tajemniczego zeszytu, w którym wciąż coś zapisuje. Szczególnie, gdy myśli, że nikt nie patrzy. Nie chodzi do szkoły, aby móc cały czas spędzać z ciężko chorym ojcem. Łamaczka chłopięcych serc.
"Marina" Carlos Ruiz Zafón

Óskar Drai mieszka i uczy się w internacie. Każde popołudnie spędza na spacerach po ulicach Barcelony. W wyniku jednej z takich wędrówek trafia do domu Mariny, który wziął za opuszczony. Zaskoczony nagłym pojawieniem się ojca Mariny ucieka w popłochu. Dopiero po dotarciu do internatu orientuje się, że w ręce wciąż trzyma zegarek, który podniósł z podłogi starego domu.

Postanawia tam wrócić, aby odłożyć zabytkowy zegarek. Wtedy spotyka Marinę i rozpoczyna się największa przygoda ich życia. Przygoda, która zagraża życiu. Przygoda, która sprawi, że oboje poznają smak prawdziwej przyjaźni. A wszystko zaczyna się od wizyty na starym cmentarzu. Tam w każdą ostatnią niedzielę miesiąca kobieta w czerni z zasłoniętą twarzą odwiedza bezimienny grób.

"Marina" jest czwartą powieścią w dorobku autora. Jest też czwartą powieścią, z którą miałam niewątpliwą przyjemność przeczytać. Tak jak w wypadku poprzednich książek tak i tutaj styl i język autora rzuca na kolana. Każde kolejne zdanie, każdy kolejny akapit, rozdział i wątek tworzą cudowny świat pełen mroku, tajemnicy i grozy. Wystarczy zamknąć oczy, aby oczami duszy ujrzeć Barcelonę w latach 80 XX wieku.
Klimat panujący w całej powieści wprost wycieka z treści, przecieka przez palce dłoni trzymających książkę. Każda strona emanuje niezwykłym czarem i atmosferą, sprawiając, że czytelnik nie może się oderwać od lektury. Akcja jest pełna dynamiki mimo, że mało tu dialogów, a powieść w 90% to opisy przeżyć i emocji głównych bohaterów. Wprost nie można się od niej oderwać. 

"Marina" to wspaniała lektura dla wszystkich "w miarę" dorosłych czytelników. Obawiam się, że młodsi fani powieści Zafóna, którzy zakochali się w "Księciu Mgły" lub "Pałacu Północy" tym razem mogą nabawić się koszmarów sennych i najeść się strachu! Ostatnie czterdzieści stron czytałam ze łzami w oczach i wypiekami na policzkach.

Podsumowując, polecam tę powieść wszystkim fanom horrorów i/lub twórczości Carlos Riuz Zafón. "Marina" sama w sobie jest gwarantem mnóstwa emocji i wrażeń oraz kilku godzin spędzonych przy doskonałej lekturze.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z