Przejdź do głównej zawartości

"Gra w kłamstwa 5. Aż po grób" Sara Shepard

"Aż po grób" Sara Shepard


"Gra w kłamstwa" powróciła! Trochę się naczekaliśmy, ale w końcu pojawiły się dwa ostatnie tomy kolejnej po "Pretty Little Liars"  serii autorstwa Sary Shepard. Niestety nie mogłam się na nie rzucić zaraz po premierze, ale gdy tylko znalazłam wolną chwilę pochłonęłam piąty tom przygód Emmy prawie jednym tchem.I choć wiele szczegółów uciekło mi z głowy to nadal świetnie się bawiłam próbując wraz z główną bohaterką rozgryźć tajemnicę morderstwa jej siostry. W końcu minęło półtora roku od czasu, gdy miałam w rękach czwartą część - "Kłamstwo doskonałe".

"Aż po grób" to jeden z lepszych tomów serii. Szczególnie finał jest bardzo emocjonujący przez co  moja ocena całego tomu znacząco wzrosła. I zaczęłam dziękować wydawcy, że nie muszę znów czekać na sięgnięcie po kolejny tom i od razu mogę się na niego rzucić. Jednak czytając piątą część dostrzegłam jak wiele rozwiązań fabularnych w tej serii jest podobnych do rozwiązań z "Pretty Little Liars". Wiem, że to dziwne, że dop iero teraz zauważyłam jak wiele wątków się powiela, a niektóre sytuacje są wręcz analogiczne. Może to dlatego, że stosunkowo niedawno czytałam finał najpopularniejszej serii Shepard i zaczęłam się zastanawiać nad nią jako kompletną całością... Ponadto dostrzegam strasznie dużo podobieństw do książki "Pomiędzy światami". Sama narracja z perspektywy martwej bohaterki to wystarczające podobieństwo, ale czym dalej zagłębiam się w intrygę tym częściej w mojej głowie pojawiają się skojarzenia z książką Jessici Warman. 

Uwielbiam styl autorki. Jej sposób konstruowania postaci, intryg i światów sprawia, że już po pierwszym rozdziale całkowicie stapiam się z światem przedstawionym. I choć powinnam spać czytam jeszcze jeden rozdział... A co najlepsze po piątym tomie nadal nie wiem, kto jest mordercą. Akcja zagęszcza się mniej więcej w połowie, aby wraz z ostatnim rozdziałem wbić czytelnika z fotel i nie dać mi zasnąć. Za to kocham prozę Shepard. Choć to (zdaje się) dwudziesta trzecia książka jej autorstwa nadal potrafi mnie zaskoczyć rozwiązaniem akcji.

Ponieważ w tej serii jest zdecydowanie mniej bohaterów autorka bardziej skupiła się na ukazaniu psychiki głównych postaci. Wyszło jej to na dobre. I jak zawsze pamięta o zakończeniu każdego wątku. Wszystko tworzy spójną, choć zaskakującą całość. No i Ethan...

Gorąco polecam wszystkim wielbicielkom serii. Warto sięgnąć po kolejną odsłonę przygód Emmy. Rekomenduje także tym wszystkim, którzy wciąż zastanawiają się nad rozpoczęciem przygody z twórczością Shepard. Jeśli szesnaście tomów PLL to zbyt dużo to z pewnością sześć tomów "Gry w kłamstwa" będzie idealną rozrywką na wakacje dla małych i dużych wielbicieli lekkich kryminałów!

  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z