Przejdź do głównej zawartości

"Demony na smyczy" Anna Onichimowska

Naprawdę nie umiem uwolnić się ostatnio od rodzimych autorów. Być może to przez studiowanie polskiej filologii? Choć przygodę ze światem Onichimowskiej rozpoczęłam już w wieku jedenastu lat. I z pewnością nie był to dobry czas na tak poważne lektury. Dopiero pół roku temu wróciłam do poprzedniczek "Demonów na smyczy'. I powtórnie przeczytałam dwa kultowe już tytuły - "Hera, moja miłość" oraz "Lot Komety". Powróciłam do tego cyklu przez czysty przypadek. przez lata nawet zapomniałam jakie wrażenie zrobiły na mnie brutalne opisy świata widzianego po zażyciu narkotyków. Urzeczona nowym wydaniem i tajemniczymi okładkami ponownie zanurzyłam się w brutalnym świecie Anny Onichimowskiej. "Demony na smyczy" przeczytałam niedawno dopiero po raz pierwszy w życiu. I czuję się lekko rozczarowana.

"Demony na smyczy" Anna Onichimowska

Zacznijmy od tego, że aby w pełni zrozumieć przebieg fabuły "Demonów..." trzeba znać losy głównych bohaterów z wcześniejszych książek z cyklu. W innym wypadku wszystkie opisane przygody, zwłaszcza te, które dotyczą Komety, wydadzą się naiwne, bardzo nieprawdopodobne i mocno naciągane.  Dopiero znając cały kontekst możemy uwierzyć w takie splot okoliczności. Ponad to niezwykle ciężko byłoby Czytelnikowi zrozumieć dwoistość natury Komety, jeśli nie wie co spotkało ją w przeszłości. 

Porównując, ten tom do wcześniejszych... Hmm... Z pewnością wyróżnia go niesłychana delikatność oraz łagodność. Nie ma tu już tyle bólu i krzyku o pomoc jak w "Locie Komety". Nie ma też tej niesłuchanej tragedii i rozpaczy, którą odczuwałam podczas lektury "Hery...". I właśnie ta łagodność jest największym minusem tej książki. Dlaczego? Ponieważ nie tego oczekiwałam. Łagodność zamieniła się w zwyczajność, zwykłość. A zwyczajność zamieniła się już po kilku stornach w banalną opowiastkę o grupie osób związanej przeszłością. Natomiast wszystkie niezwykle elementy fabuły - głównie porwanie Komety i jej koleżanki - są irytująco nieprawdopodobne. Nawet dla osób takich jak ja, które znają charakter Komety i jej zdolność do pakowania się w kolejne tarapaty, wiara w najnowsze przygody jest trudne. 

Po za przygodami Komety poznajemy też dalsze losy jej chłopaka - Jacka - teraz studiującego psychologię. Oraz oczywiście jego rodziców, którzy po rozwodzie uczą się życia na nowo. W tym wypadku odbywa się bez większych fajerwerków. Są to zwykłe opowieści o ludziach, którzy startują od nowa, dźwigając bagaż doświadczeń. Najciekawsze są fragmenty dotyczące Jacka. Studia, praca jako fotograf i operator kamery, a także nowa, nietuzinkowa znajomość z koleżanką z roku. Choć były momenty, kiedy chciałam wyciągnąć Jacka spomiędzy kart książki i nakrzyczeć na niego. Może w końcu wziął by sprawy w swoje ręce. Przecież nigdy nie wiadomo, kiedy demony Komety znów zerwą się ze smyczy...

Styl, język i sposób opisu jest niezmienny od zawsze. Podczas czytania odnosiłam wrażenie, że mam do czynienia z książką psychologiczną, ale momentami napisaną jak reportaż - troszkę zbyt suchą, obiektywną, wyważoną, bez emocji. Nie przeszkadzało mi to nigdy wcześniej. Może dlatego, że ten brak zaangażowania narratora harmonizował szalone opowieści o sektach i narkomanii. Kiedy opowieść stała się zbyt normalna wyważony narrator nie jest już tak potrzebny.

Polecam? Tak, choć nie liczcie na fajerwerki. To typowa kontynuacja napisana (i przeczytana) tylko po to aby poznać dalsze losy kolejnych bohaterów. Zwykłe, choć dobre. Niedługie, więc przeczytanie całości nie stanowi problemu dla każdego kto skończył szkołę podstawową. To troszkę taki morderca czasu. Nic wybitnego. Polecam osobom ciekawym dalszych przygód Komety i Jacka. Oraz tym, którzy nudzą się wieczorami.       

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyśniony Moondrive Box!

Ta-dam! Nadszedł czas na nowy Box od Wydawnictwa Moondrive. Dotarł do mnie już wczoraj. Z pewnością jest o wiele lepszy niż poprzednie pudełka. I choć sam karton dotarł trochę zniszczony to i tak cieszę się jak w Boże Narodzenie. Jest na prawdę ładny. Znów z każdej strony znjaduje się tekst związany z książką. Na tyle znajdziemy też coś, co przypomina rebus-zagadkę. Oczywiście, nie mam pojęcia jakie jest rozwiązanie. Mam nadzieję, że olśni mnie podczas lektury. Wiem, kim była Lukrecja Borgia, której imię znajduje się na odwrocie pudełka, ale cóż, do diaska, ma ona wspólnego z oniryczną powieścią dla młodzieży? To teraz przechodzimy do zawartości pudełka... Pierwszym przedmiotem, który znalazłam był kubeczek. Duży, granatowy (i dość nie ostry na zdjęciu) w rzeczywistości prezentuje się naprawdę dużo lepiej. Drugim podarkiem była świeczka. Niestety jestem beztalenciem, więc nie umiem określić zapachu, nawet jeśli jest to klasyczna wanilia podpisana jako "Mimo wszystko". Przy

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin

"Zdobyć to, co tak ulotne" Beatrice Colin Ogromne zaskoczenie. Pozytywne. Choć okładka zapowiada romans w cieniu wznoszącej się wieży Eiffela, to powieść Colin jest raczej powieścią społeczno-obyczajową, niż romansem w popularnym rozumieniu. Brytyjska pisarka skupia się na ukazaniu obłudy schyłku XIX stulecia, gierkach pomiędzy klasami europejskiej socjety oraz podobieństw pomiędzy potrzebami bohaterów, a współczesnym czytelnikiem. Z całą pewnością osoby, które sięgają po tę powieść w poszukiwaniu historycznego romansu, namiętnych scen erotycznych i romantycznych scenek w paryskich kawiarniach będą rozczarowane. Jednak osoby, które chciałyby spojrzeć na Paryż z perspektywy budowanej dzień po dniu wieży Eiffela będą zachwycone. Akcja rozwija się dość szybkim, równym tempem. Colin skupia się nie tylko na parze głównych bohaterów - Emilu i Cait - ale także na podopiecznych głównej bohaterki, wchodzących w dorosłość Alice i Jamesa. I to właśnie za sprawą rozpieszczonego ro

"Po drugiej stronie kartki" Jodi Picoult i Samanthe van Leer

Bajki tak to już mają, że wszystko dobrze się w nich kończy. Potwory zostają pokonane, księżniczki ocalone, a książęta są szczęśliwie zakochani... Zaraz, zaraz. Tylko kto powiedział, że książę zakochuje się w księżniczce? Co się stanie, gdy miłością jego życia okaże się czytelniczka? Wtedy tak jak Delilah i Oliver zrobią wszystko, aby wyciągnąć księcia z opowieści. I gdy już wszystko się udaje, gdy jesteśmy o krok od szczęśliwego zakończenia postawstaje kontynuacja, która udowadnia, że za każdym Żyli długo i szczęśliwie kryje się sporo opowieści o niepowodzeniach i rozczarowaniach prozą dnia codziennego.  Oliverowi udało się uwolnić z książki. Nie umie prowadzić samochodu, nie zna szkolnego życia i nie rozumie, że sam może podejmować wybory. Mimo to jest najszczęśliwszy na świecie - teraz może być z Delilah. Do czasu... "Po drugiej stronie kartki" Picoult i van Leer Sięgnięcie po kontynuację "Z innej bajki" zajęło mi ponad dwa lata, więc sporo szczegółów z