Ogromne rozczarowanie! Od wielu lat planowałam przeczytać tę trylogię, wsłuchując się w pieśni pełne zachwytów pod adresem trylogii "Mroczne materie" Pullmana. Po kolejny tom sięgnę tylko ze względu na piękne wydanie, które zachęca do dalszej lektury. Nie umiem nawet opisać o czym jest "Zorza polarna". Po lekturze mam wrażenie, że jest to opowieść o niczym, w której niby coś się dzieje, ale jest to mdłe, infantylne i nielogiczne, że trudno wskazać kluczowe dla fabuły wydarzenia (lub założenia)
Powieść jest szalenie infantylna i dziecięca. Prawdopodobnie, nie byłabym tak zszokowana tym faktem, gdyby nie przyszło mi znaleźć tego tytułu na księgarnianej półce opisanej jako "Fantastyka", a nie "Literatura młodzieżowa". Najnowsza szata graficzna i oprawa również sugerują, że nie jest to tytuł skierowany do dzieci. Niestety, losy Lyry są skierowane przede wszystkim do dzieci jedenasto-, dwunastoletnich. Fabuła pełna jest dziur, niektóre wydarzenia klejone są jakby na ślinę. Brak eskpozycji świata wykreowanego przez autora sprawia, że nawet po przeczytaniu całości nie wiem jakimi prawami się on rządzi. Nadal nie wiem czy każdy człowiek ma swojego dajmona, czy tylko szlachta, akademicy lub inna podgrupa.
Co najgorsze, nie polubiłam żadnej z postaci, szczególnie Lyry. Mam nadzieję, że w drugim tomie pojawi się wachlarz innych postaci. Losy głównej bohaterki nie interesowały mnie wcale. Nie pamiętam innej powieści fantastycznej czytanej w ostatnich latach, która byłaby tak nieangażująca! Nie interesowała mnie ani kraina niedźwiedzi polarnych, ani wiedźmy, ani tragedia spotykająca uprowadzone dzieci, ani nawet wątek związany z rodzicami Lyry.
Myślę, że dwunastoletnia ja byłaby zachwycona światem mówiących, magicznych niedźwiedzi polarnej i zmiennokształtnych dajmonów. Z pewnością nie przeszkalałyby mi zbyt pospieszony rozwój wypadków w drodze na daleką północ, brak eskpozycji świata przedstawionego, nielogiczne i nieumotywowane zachowania większości bohaterów oraz ogólny chaos, który zdaje się być następstwem poprzednich wad.
Jedną z nielicznych zalet jest klimat dalekiej północy, który przypomina mi "Lwa, czarownicę i starą szafę" oraz wątek polityczno-religijny związany z Magisterium, który wybrzmiewa na ostatnich stronach powieści i daje mi nadzieję, że kolejny tom będzie bardziej interesujący. Parafraza Księgi Rodzaju jest niewątpliwie fragmentem, który zrobił na mnie największe wrażenie. Nieliczne elementy związane z fizyką i teorią wieloświatu.
Polecam dzieciom i najmłodszym nastolatkom, którzy nie mają zbyt wielkich oczekiwań wobec tak słynnej, ekranizowanej historii. Dorosły czytelnik raczej nie zdoła zatopić się w świat tak słabo zaprezentowany i objaśniony, mając za przewodniczkę roztrzepaną małą kłamczuchę, która choć urocza i zabawna, raczej nie przyciąga zainteresowania starszego czytelnika.
Komentarze
Prześlij komentarz